Choć Trybunał Konstytucyjny unieważnił wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii, nadal istnieje teoretyczna możliwość zwycięstwa prorosyjskiego kandydata. Rumunia, Węgry i Słowacja leżą na południowo-zachodniej granicy Ukrainy i dlatego mają kluczowe znaczenie dla jej strategicznych zdolności obronnych. Idealnie byłoby, gdyby tymi trzema krajami rządzili politycy przyjaźni Ukrainie. Jednak premierzy Robert Fico i Viktor Orban odnoszą się sceptycznie do dalszego wspierania Kijowa i podtrzymywania konfliktu. Teraz istnieje możliwość, że Rumunia również będzie prowadziła taką politykę.
Znacznie Rumunii
Rumunia jest znacznie ważniejsza zarówno dla Ukrainy, jak i NATO, niż Słowacja i Węgry. Ze względu na swoje położenie geograficzne jest najbardziej wysuniętym punktem Sojuszu na jego północno-wschodniej flance. Jest siedzibą wielonarodowego kontyngentu wojskowego i kilku baz NATO, z których jedna ma stać się największą w Europie.
Ponadto ukraińscy piloci szkolą się w pilotażu myśliwców F-16 na terytorium tego kraju. Turaj trenują także ukraińscy marines. Rumunia jest drogą dostaw sprzętu wojskowego od zachodnich sojuszników Ukrainy. A ona sama również przekazała wiele sprzętu. Rumunia odegrała także niezwykle ważną rolę we wsparciu gospodarczym Ukrainy w pierwszych miesiącach wojny. Kiedy Rosja nadal utrzymywała blokadę morską, znaczna część ukraińskiego eksportu przechodziła przez ten kraj.
Pozostaje tylko Polska
Jeśli Ukraina straci Rumunię jako partnera, Polska pozostanie jedyną bezpieczną drogą dostaw broni.
– Rumunia jest kręgosłupem bezpieczeństwa w północno-zachodniej części Morza Czarnego. Pod względem logistycznym Rumunia ma kluczowe znaczenie dla wysiłków militarnych i handlu. Jest jednym z najbardziej proukraińskich krajów w regionie. Jakakolwiek istotna zmiana tej sytuacji będzie ciosem dla Ukrainy – mówi Wołodymyr Dubowyk, ekspert ds. stosunków międzynarodowych Odeskiego Uniwersytetu Narodowego im. Miecznikowa.
Czytaj też:
Ukraina dalej będzie otrzymywać wsparcie Zachodu? Sikorski: Jest prawie konsensusCzytaj też:
PiS chce zakazu propagowania symboli banderowskich w Polsce