Był synem renomowanego psychiatry, profesora Feliksa Kaczanowskiego, wieloletniego dyrektora kliniki psychiatrycznej w Tworkach. Marzył o architekturze i po maturze w warszawskim liceum im. Mikołaja Reja dostał się na ów fakultet, ale akurat nastał socrealizm. Na uczelni pojawili się jego koryfeusze. Choćby przybyły z Moskwy Edmund Goldzamt. Kiedy w czasie naszpikowanego komunistyczną ideologią wykładu ktoś go zapytał, czym różnią się kolumnady w budowlach radzieckich i hitlerowskich, odparł: "Ależ to oczywiste. Kolumnady w architekturze socjalistycznej wyobrażają rzędy równych ludzi w zwartych szeregach gotowych do walki o pokój, natomiast kolumny w gmachach III Rzeszy obrazują gnębiony przez nazizm proletariat". "Przeżyliśmy Arbeitsamt, przeżyjemy i Goldzamt" – skwitował wywód prof. Jerzy Hryniewiecki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.