Tomasz Zbigniew Zapert: „Pani od polskiego” to tytuł filmu fabularnego w pańskiej reżyserii, który jakiś czas temu trafił na ekrany kin. Obraz jest wyrazem hołdu dla polskich kobiet z czasów drugiej wojny światowej?
Radosław Piwowarski: Tak jest w istocie. Tej tematyki rodzima kinematografia jakoś unikała, względnie ją marginalizowała. Zapomniano o damskim poświęceniu, harcie ducha, uporze i sile przetrwania. A także zapobiegliwości, determinacji, odwadze, pomysłowości i wielu innych zacnych cechach pań, które wydatnie przyczyniły się do ocalenia naszej substancji narodowej. Dlatego „Panią od polskiego” dedykuję generacji niewiast, którym wojenny kataklizm odebrał młodość. Zachowując godność, humor i zdrowy stosunek do szaleństw rzeczywistości, częstokroć stawały się opoką dla swoich mężczyzn.
Zarazem usiłuje pan uzupełnić zaległość historyczną?
Ten cel również mi przyświecał. Proszę zwrócić uwagę, że bohaterami filmów wojennych – skądinąd powstających w licznych konwencjach – niemal zawsze bywali mężczyźni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.