Czy potrzebowaliśmy nowego filmu o Supermanie? Być może, ale nie takiego
Odłóżmy na chwilę wszelkie czysto merkantylne powody i kalkulacje stojące za najnowszym dokonaniem reżysera Jamesa Gunna. Udawajmy przez moment, że nie interesują nas wyliczenia księgowych, rozbuchane kinowe franczyzy i rywalizacja między dwoma wielkimi komiksowymi imperiami (ach, jak bardzo DC Studios zazdrości Marvelowi fortuny zarobionej na Marvel Cinematic Universe). Bo przecież ostatecznie to, czy film nas porusza czy nie, zależy przede wszystkim od tego, czy ma duszę, a ta zwykle objawia się w kinie tylko wtedy, gdy twórca głęboko wierzy w swój projekt, uważa, że świat byłby gorszy bez niego, i przelewa w projekt serce, duszę, marzenia, umiejętności.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
