Grobowiec imperiów znów drży

Grobowiec imperiów znów drży

Dodano: 
Afganistan, zdjęcie ilustracyjne
Afganistan, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Krystian Kamiński Na progu XXI w. Afganistan znów znalazł się w centrum światowego zainteresowania. Podobnie było na początku obecnej dekady. W zachodnich narracjach kraj ten urósł do symbolu peryferii świata – miejsca „zacofanego”, ale odpornego na zewnętrzną kontrolę. Jednocześnie, wbrew temu położeniu, Afganistan nieraz okazywał się geopolitycznym sworzniem.

Tak jak amerykańska inwazja na Afganistan z 2001 r. była manifestacją „jednobiegunowej chwili”, w której dała o sobie znać światowa hegemonia Waszyngtonu, tak chaotyczne wycofanie się Amerykanów z Kabulu w sierpniu 2021 r., pod naciskiem talibów, stanowiło jaskrawy obraz końca tej chwili. Zaledwie pół roku później wybuchła największa wojna w Europie od 1945 r. – inwazja Rosji na Ukrainę.

Dlatego warto obserwować Afganistan, wbrew jego egzotyczności z europejskiego punktu widzenia, warto śledzić, co się w nim dzieje, bo to właśnie tam coraz częściej odbija się echo globalnych przesunięć siły.

Starcie z Pakistanem

Niedawno o Afganistanie przypomniał sobie Donald Trump. 20 września napisał na portalach społecznościowych, że jeśli państwo to „nie odda bazy lotniczej Bagram tym, którzy ją zbudowali, Stanom Zjednoczonym Ameryki, staną się złe rzeczy”. Nie wystraszyło to talibów, którzy publicznie odpowiedzieli, że nie może być o tym dyskusji. Co ważne, talibowie zyskali w tej sprawie zaskakująco szerokie poparcie regionalne, zwłaszcza wśród państw Azji Środkowej.

Artykuł został opublikowany w 45/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także