Do zdarzenia doszło 20 grudnia 2023 r. w Warszawie przy ul. Woronicza 17, kiedy to siłowo przejmowano media publiczne. Wtedy grupa posłów PiS udała się do siedziby TVP, aby spróbować zablokować przejęcie w trybie interwencji poselskiej. Doszło do przepychanek ze służbami oraz osobami, które dokonały wejścia do Telewizji na polecenie ówczesnego ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.
Wśród posłów była Joanna Borowiak, która doznała urazu ręki. Prokuratura umorzyła sprawę. "Prokurator uznał, że czyn ten nie wypełnił znamion przestępstwa. Po szczegółowej analizie zebranego materiału dowodowego, w tym nagrania całego zajścia, prokurator doszedł do przekonania, że zachowanie ustalonego sprawcy nie było umyślne, zaś jego intencją w zaistniałym zdarzeniu nie było wyrządzenie jakiejkolwiek dolegliwości pokrzywdzonej, która niefortunnie znalazła się w przestrzeni pomiędzy framugą a skrzydłem drzwi prowadzących do części recepcyjnej gabinetu Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej S.A. Sprawca dążył jedynie do odcięcia dostępu do tej części gabinetu napierającej na niego i na drzwi grupie osób, w której znajdowała się Joanna Borowiak i inni posłowie. Motywacją zachowania sprawcy było zapewnienie warunków pozwalających nowemu Prezesowi Zarządu Telewizji Polskiej S.A. oraz obsłudze jego sekretariatu na spokojną pracę. Skoro zamiarem sprawcy nie było nawet naruszenie nietykalności cielesnej pokrzywdzonej, to tym bardziej nie było nim wywołanie u niej jakichkolwiek obrażeń. Stwierdzony u posłanki skutek w postaci średniego uszczerbku na zdrowiu był niefortunnym wynikiem sytuacji, gdy sprawca zmagał się z agresywną grupą osób, w której znajdowała się Joanna Borowiak. Sprawcy nie sposób też było przypisać nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonej. Nie dopuścił się on bowiem naruszenia reguł ostrożności przy obchodzeniu się dobrem prawnym pokrzywdzonej, jakim było jej zdrowie. Nie on stworzył sytuację niebezpieczną dla tego dobra. Jego zachowanie wymuszone zostało przez nagłą i nieprzewidywalną reakcję napierającego w pewnym momencie na drzwi tłumu, w tym Joanny Borowiak, co stanowiło dla niego całkowite zaskoczenie" – czytamy w komunikacie.
Uwidoczniony na nagraniu z telefonu komórkowego sposób odsuwania przez sprawcę pokrzywdzonej poza obręb futryny świadczył raczej o dążeniu przez niego do zniwelowania niebezpieczeństwa dla zdrowia pokrzywdzonej, w którym własnym działaniem się znalazła. Na tamten moment, z uwagi na dynamikę zdarzenia, sprawca nie miał też możliwości oceny zarówno swojej siły nacisku na drzwi, jak i ciało pokrzywdzonej. Nie był on zatem w stanie samodzielnie przewidzieć możliwości powstania uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonej jako skutku jego działania, a i skutek taki, z uwagi na wielokrotnie już wskazywaną dynamikę zdarzenia, nie był też obiektywnie przewidywalny.
Borowiak: Absolutny skandal!
Postanowienie o umorzeniu jest nieprawomocne. Posłance służy zażalenie do sądu.
Poseł Borowiak tak odniosła się do decyzji prokuratury: "Podczas interwencji w TVP przy ul. Woronicza 20 grudnia 2023 r. zostałam poturbowana, jako poseł na Sejm RP i jako kobieta. Mam stwierdzone przez lekarza trwałe uszkodzenie ręki. Dziś prokurator wydał postanowienie o umorzeniu postępowania – nie dopatrzył się przestępstwa, nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego. Tak działa państwo rządzone przez Donalda Tuska. Absolutny skandal!".
Czytaj też:
Kurski o kulisach przejęcia TVP. "Okazał się człowiekiem tamtej strony"Czytaj też:
Dwa lata od siłowego przejęcia TVP. "Niepowetowane straty"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
