Gazpol kontra Gazprom
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Gazpol kontra Gazprom

Dodano:   /  Zmieniono: 

Niestety, z faktu, że już raz, po zdobyciu fotela premiera przez Leszka Millera w 2001 r., projekt połączenia Polski i Skandynawii gazociągiem, czyli plan uwolnienia nas od gazowego dyktatu Rosji, został schowany do szuflady, nie można wyciągnąć wniosku, że teraz to się nie powtórzy. 

Zawartą za rządów Jerzego Buzka umowę na dostarczanie nam gazu przez Norwegię unieważniono za rządów Leszka Millera i dopiero teraz – po blisko 15 latach – rząd Beaty Szydło wraca do tamtego pomysłu. Dlaczego trzeba było na to czekać tak długo? Dlaczego przez osiem piekielnie długich lat rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz nie tylko nie uczyniły literalnie niczego na rzecz realizacji tego projektu, lecz także bezczynnie przyglądały się montowaniu przez Niemcy i Rosję antypolskich gazociągów Nord Stream 1 i 2, opóźniły start zainicjowanej w 2006 r. przez rząd Jarosława Kaczyńskiego budowy gazoportu w Świnoujściu, a także latami zwlekały z uchwaleniem prawa o gazie łupkowym, czym tak mocno zniechęciły światowe giganty wydobywcze, że te po prostu wyniosły się z Polski. 

Z powodu tych wszystkich zaniedbań, zaniechań i opóźnień Polacy cały czas płacą za rosyjski gaz to najwyższą, to jedną z najwyższych cen na świecie, nabijając kabzę kremlowskiemu reżimowi, który za te pieniądze zbroi swoją armię przeciw Ukrainie, a niewykluczone, że również przeciw Polsce. Paradne, nieprawdaż? 

I oczywiście winnych tego jawnego brakoróbstwa lub tajnej współpracy z Moskwą jak nie było, tak nie ma. 

Za to na szczęście wróciła szansa na skandynawski gaz. Polsko-duńskim gazociągiem Baltic Pipe co roku ma płynąć do Polski 7–10 mld m sześc. błękitnego paliwa. Jeśli dodać do tego 5 mld m sześc. sprowadzanych dzięki gazoportowi, który powinien wreszcie niebawem ruszyć, oraz 4 mld m sześc. naszego wydobycia, to się okaże, że po uruchomieniu Baltic Pipe w ogóle nie będziemy potrzebować gazu z Rosji. No, chyba że Władimir Władimirowicz Putin zaproponuje go po jakiejś szczególnie korzystnej dla nas, a nie dla niego, cenie… A,wtedy to my się zastanowimy i może kupimy. A może nie kupimy. 

W każdym razie polski Gaz-System i duński Energinet.dk mają do końca roku sporządzić plan połączenia polskiego i duńskiego systemów przesyłowych, liczącym 300 km, położonym na dnie Bałtyku gazociągiem ze Świnoujścia do Kopenhagi. Dzięki niemu w 2022 r. zyskamy dostęp do gazu norweskiego, w części pochodzącego ze złóż należących do PGNiG. I w dodatku połowę kosztów opracowania projektu gazociągu ma sfinansować Unia Europejska z funduszu „Łącząc Europę”. 

Pod warunkiem że wcześniej nie dojdzie w Polsce do władzy kolejny amator drogiego rosyjskiego gazu, który znów storpeduje ten projekt – chyba można go nazwać Gazpolem? – i na powrót wpakuje nas w łapy Gazpromu. 

Cały wywiad opublikowany jest w 13/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także