Karol Świerczewski. Bożyszcze PRL

Karol Świerczewski. Bożyszcze PRL

Dodano: 
Karol Świerczewski, 1946 r.
Karol Świerczewski, 1946 r. Źródło:Wikimedia Commons / Gryzelda Missalowa, Janina Schoenbrenner. „Historia Polski”, Warszawa 1953, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych
Z Krzysztofem Potaczałą, dziennikarzem, autorem książek rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert.

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Śmierć gen. Karola Świerczewskiego wciąż pozostaje zagadką?

KRZYSZTOF POTACZAŁA: Większość historyków skłania się ku tezie, że była przypadkowa. Zginął wprawdzie z rąk UPA, lecz banderowscy zrazu nie wiedzieli, kogo zabili. U progu wiosny 1947 r. znajdowali się już w opłakanym stanie zdrowotnym i aprowizacyjnym. Zasadzali się na transporty kursujące wówczas na trasie Lesko, Baligród, Cisna. Liczyli, że zdobędą pożywienie, odzież, farmaceutyki, środki opatrunkowe, może też broń i amunicję. Z dokumentacji wynika, że Świerczewski – jadący wraz ze świtą na inspekcję do Cisnej – wpadł w zasadzkę przypadkowo. Po krótkiej wymianie ognia napastnicy wycofali się w góry i dopiero po dwóch dniach dotarła do nich wiadomość, kto w tej strzelaninie zginął. Istnieją dwa raporty dotyczące zdarzenia: wojskowy i ubecki. Różnią się nieco od siebie. Być może przyczyniły się do tego, że tamtemu zdarzeniu do dziś towarzyszą liczne spekulacje, także o śladzie polskim lub sowieckim.

Cały wywiad dostępny jest w 23/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także