W Watykanie trwa Synod dla Amazonii, który może całkowicie odmienić Kościół katolicki. Sprawa budzi ogromne emocje, zwłaszcza ze względu na kwestie celibatu i postulat diakonatu kobiet.
Zdaniem Tomasza Terlikowskiego w Amazonii problemem nie jest brak księży, lecz pogłębiający się odpływ wiernych. Dziennikarz wskazuje, że w ciągu kilkunastu lat ich liczba spadła o połowę, a np. 46 proc. Brazylijczyków to już wierni innych niż katolickie wyznań.
Upartyjnienie Kościoła
"Powód? Kościół zamiast ewangelizować dostarcza usługi charytatywne i w związku z tym przegrywa z chrześcijanami pentekostalnymi. A głównym lekarstwem jakie się proponuje na tą chorobę jest... pentekostalizacja katolicyzmu, budowanie Kościoła na wzorcach Marcina Lutra i jeszcze więcej postępu społecznego" – uważa Terlikowski.
Jego zdaniem, "jak się chce Reformacji to się zostaje luteraninem". W ocenie dziennikarza wielu jest wspaniałymi chrześcijanami, ale luteranizm jest tak samo w kryzysie jak katolicyzm, a może nawet głębiej.
"Jak się chce postępu społecznego to się angażuje politycznie, a nie upartyjnia Kościół" – przekonuje na swoim profilu na Facebooku Terlikowski.
"Dostał ogromną władzę"
Publicysta zwraca też uwagę, że głównym odpowiedzialnym za ostateczny kształt dokumentu podsumowującego synod ma być brazylijski kard. Claudio Hummes, według Terlikowskiego, "zwolennik głębokiej reformy w Kościele, viri probati, diakonatu, a może nawet kapłaństwa kobiet".
"Dostał (kard. Hummes - red.) ogromną władzę do rąk. A potem będzie niewielki przypis w adhortacji papieskiej i zmieni się wiele. Nie tylko w Amazonii. I do Polski te zmiany też dotrą. W związku z tym, że udajemy, że ich nie ma, to szybciej niż się spodziewamy" – prognozuje dziennikarz.
Czytaj też:
Lisicki: Wokół synodu amazońskiego dzieją się rzeczy szokujące