W Belgii i Holandii liczba eutanazji rośnie bez ograniczeń

W Belgii i Holandii liczba eutanazji rośnie bez ograniczeń

Dodano: 
Aparatura. Zdjęcie ilustracyjne
Aparatura. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Adobe Stock
Liczba przypadków eutanazji i samobójstw wspomaganych gwałtownie wzrosła w Belgii i Holandii od czasu zalegalizowania tych praktyk w 2002 r.

Wiedeński Instytut Antropologii i Bioetyki Medycznej (IMABE) odnotował, że liczba przypadków w Belgii wzrosła z zaledwie 24 w 2002 r. do 2656 w 2019 r. W tym samym okresie liczba przypadków Holandii wzrosła z 1882 do 6 361.

IMABE, założona w 1988 r. i powiązana z konferencją biskupów austriackich instytucja zacytowała badania opublikowane w zeszłym miesiącu przez etyka Kaspara Rausa z Uniwersytetu w Gandawie, w którym stwierdzono, że zabezpieczenia mające na celu zarządzanie eutanazją w Belgii zawiodły w praktyce.

Raus i jego współautorzy podali trzy przyczyny tego niepowodzenia.

Po pierwsze, poszerzył się zakres stosowania ustawy o eutanazji z 2002 r. Zgodnie z prawem wspomagane samobójstwo jest dozwolone tylko w przypadku poważnych, nieuleczalnych i nie do zniesienia chorób. Ale w praktyce "zmęczenie życiem" jest również akceptowanym powodem.

Lekarze obchodzą prawo, diagnozując tak zwaną "polipatologię". Odnosi się to do wielu dolegliwości, które pojawiają się w starszym wieku, takich jak utrata wzroku i słuchu, przewlekły ból, reumatyzm, osłabienie i zmęczenie.

Badanie wykazało, że w 2019 roku "polipatologia stanowiła 17,4 procent wszystkich zgłoszonych przypadków eutanazji i aż 47 procent wszystkich zgłoszonych przypadków eutanazji
nieterminalnej".

Po drugie, badanie sugerowało, że obowiązkowa konsultacja z jednym lub dwoma niezależnymi lekarzami nie zapewnia żadnego realnego bezpieczeństwa. Kompetencje lekarzy są ograniczone, a przede wszystkim ich ocena nie jest wiążąca.

Ostateczne upoważnienie do przeprowadzenia eutanazji należy do lekarza prowadzącego, który może ją wykonać nawet wbrew (negatywnej) opinii lekarza, z którym się konsultowano.

Po trzecie, autorzy krytykują Belgijską Federalną Komisję Kontroli i Oceny Eutanazji. Komisja nie wydaje się działać jako filtr między lekarzami dokonującymi eutanazji a prokuratorem, ale jako tarcza, która zapobiega kierowaniu potencjalnie problematycznych przypadków. Do tej pory do prokuratury trafiła tylko jedna sprawa.

Kilku członków komisji podobno opuściło ciało, protestując przeciwko temu, co według nich jest brakiem przejrzystości i spójności. Raport sugeruje, że we Flandrii, północnojęzycznej części Belgii, w której mówi się po holendersku, oficjalnie zgłoszono tylko jeden na trzy przypadki eutanazji.

Według IMABE również w Holandii liczba przypadków eutanazji wśród seniorów cierpiących na skutki starości rośnie.

Czytaj też:
Komisja ds. pedofilii badała sprawę ks. Dymera. Dochodzenie zakończono

Źródło: CatholicNewsAgency.com / DoRzeczy.pl
Czytaj także