Paweł Lisicki podsumował rok 2024 w polityce na kanale Tygodnika Do Rzeczy na YouTube. Przedmiotem drugiej części naszej audycji były m.in. relacje na linii Warszawa-Kijów i działalność polskich polityków na tej płaszczyźnie.
Ukraina produkuje w Polsce broń na wojnę?
Punktem wyjścia była zaskakująca wypowiedź chargé d'affaires Polski na Ukrainie Piotra Łukasiewicza, że polskie władze współpracują z Ukrainą w zakresie produkcji broni i amunicji, ale „ze względów bezpieczeństwa” nie ujawniają tej współpracy. Łukasiewicz potwierdził też m.in., że w Polsce powstała fabryka ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego. Łukasiewicz odmówił ujawnienia szczegółów.
Czy Polacy nie powinni wiedzieć o tym, co robi w tym zakresie rząd? O tę dziwną sytuację prowadzący Piotr Szlachtowicz zapytał redaktora naczelnego Do Rzeczy.
Paweł Lisicki: Poziom ryzyka jest bardzo wysoki
Lisicki zwrócił uwagę na warstwę psychologiczną zachowania warszawskiego chargé d'affaires i na dużo ważniejszą warstwę polityczną.
– Po pierwsze co to znaczy, że w Polsce działa fabryka ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego? Na terenie Polski Ukraińcy produkują broń, która następnie jest używana bezpośrednio na wojnie z Rosją? Rozumiem, że taki jest z tego wniosek – zauważył Lisicki. – Podobnie dziwnie brzmią opowieści o produkcji dronów i innych materiałów wojskowych – dodał.
Publicysta przypomniał, dlaczego jest to niebezpieczne. – Zgodnie z międzynarodowymi konwencjami tego typu działalność może być uznana za bezpośredni udział w wojnie. Jeśli Ukraina pozostaje z Rosją w stanie wojny i Ukraina produkuje na terenie Polski – tak wynikałoby ze słów naszego dyplomaty – broń, która następnie używa do wojny z Rosją, to poziom ryzyka dla państwa, które na to zezwala – w tym wypadku Polski – jest bardzo wysoki – zwrócił uwagę Paweł Lisicki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Pawłem Lisickim...
Czytaj też:
Zełenski: Ukraina popiera tę inicjatywę, ale sama Francja nie wystarczyCzytaj też:
Szabelkiści za czerwoną linią