Z raportu Centrum Mieroszewskiego "Polska i Polacy oczami Ukraińców" wynika, że pozytywne zdanie o Polakach ma jedynie 41 proc. Ukraińców. W 2023 roku takiej odpowiedzi udzieliło 67 proc. badanych. Także Polacy mają o Ukraińcach coraz gorsze zdanie m.in. z uwagi na roszczeniowość części naszych sąsiadów. To nie pierwsze badanie pokazujące zmniejszające się wzajemne zaufanie obu narodów.
Lisicki przypomniał, że na płaszczyźnie humanitarnej Polacy zachowali się jak najbardziej właściwie, ale sprawę pokpili politycy. Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, Polacy udzielili pomocy społeczeństwu kraju napadniętego. – Polacy stanęli na wysokości zadania […] w sytuacji kryzysu wszystko zadziałało tak, jak trzeba – powiedział.
Lisicki o powodach rozczarowania części Ukraińców Polakami
Publicysta zwrócił uwagę, że obecne rozczarowanie Ukraińców Polakami jest rezultatem zbyt daleko idących przyrzeczeń o charakterze politycznym składanych przez polskich polityków. – Sugerowano wręcz, że kwestia Ukrainy jest tożsama z kwestią obrony Polski – przypomniał.
– Bardzo wielu Ukraińców mogło wynieść stąd prosty wniosek: skoro wy tak mówicie i takie obietnice składacie, to wszystko jest naprawdę. A jeśli jest się napadniętym, a ktoś obiecuje "złote góry", że będzie stał w jednym szeregu, bronił, itd., to kiedy to nie następuje, a wojna trwa dalej, i się ją przegrywa, to do kogo zgłasza się pretensje? – zapytał retorycznie Lisicki, dodając, że z historii wiemy, że takie rozczarowanie wyrażane jest wobec obiecującego.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" przypomniał przykłady zachowania polskich polityków, zwracając uwagę, że obywatele Ukrainy mogli pomyśleć, że Polska także dołączy do wojny. – Moim zdaniem było to kompletnie nieodpowiedzialne ze strony polskiej i efektem tego jest narastająca frustracja ze strony Ukraińców – podsumował.
Instytucje państwa straciły zaufanie obywateli
W dalszej części rozmowy Paweł Lisicki skomentował wewnętrzną sytuację polityczną na koniec roku 2024, zwracając uwagę na to, że Polska stała się krajem, w którym praktycznie żadna z istniejących instytucji państwa nie budzi zaufania ogółu obywateli.
W tym kontekście wyraził zaniepokojenie, że strona, która przegra w drugiej turze wyborów prezydenckich, może nie uznać jej wyników.
– Jesteśmy w sytuacji, w której demokratyczny sposób rozstrzygania sporów, a takim sposobem są zawsze wybory, przestał również być rozstrzygający. Coraz częściej można usłyszeć, że wybory, które będą miały miejsce w maju, wybory prezydenckie, mogą niczego nie rozstrzygnąć, ponieważ będziemy mieli nawet do czynienia z dwoma prezydentami – zauważył.
Jego zdaniem rok rządów koalicji KO, Polska 2050 i Lewicy pod wodzą Donalda Tuska wypadł bardzo słabo.
Czytaj też:
Jaki Kościół stworzył Wołodymyr Zełenski. Kijowska Cerkiew pod wezwaniem Bandery?Czytaj też:
"Wielkie zwycięstwo zatrzyma fałszerstwo". PiS zapowiada "wielki ruch ochrony wyborów"