Choroba Hashimoto stała się prawdziwą plagą. Jest najczęstszą przyczyną niedoczynności tarczycy w krajach rozwiniętych, a tyroksyna (hormon tarczycy) jednym z najczęściej wypisywanych leków. Czy jedynym sposobem na poprawę samopoczucia pacjenta jest uzupełnianie hormonów tarczycy, kiedy już ich zaczyna brakować? Tak przynajmniej mówią oficjalne rekomendacje medyczne. A jak jest w świetle dowodów naukowych? Okazuje się, że nie jesteśmy skazani na bezrefleksyjne łykanie lekarstw.
Niedobór testosteronu u mężczyzn w średnim wieku i późniejszym to temat tabu. Mimo, że ten stan może sprzyjać depresji, otyłości, osteoporozie, pogarsza jakość życia, najczęściej nie jest diagnozowany ani leczony. W rozdziale „Testosteron odczarowany” przytaczamy aktualne wytyczne towarzystw naukowych. Warto się z nimi zapoznać, by ewentualnie poszukać pomocy u lekarza, a nie błądzić po internetowych forach w gąszczu niesprawdzonych opinii.
Insulinooporność to temat poważny i obrośnięty mitami. Czy to właśnie ta przypadłość sprawia, że mieszkańcy krajów rozwiniętych są coraz grubsi? Wiele kosztownych testów diagnostycznych zlecanych pacjentom przez dietetyków i lekarzy nie ma racjonalnego uzasadnienia i wiąże się z niepotrzebnym wydatkiem. Jakie testy warto więc wykonać? Jak interpretować ich wyniki? Jakie są udowodnione sposoby walki z insulinoopornością? Jak ją zmniejszyć, żeby poczuć się lepiej, unormować nastrój, wagę i poziom cukru we krwi?
Wiele osób cierpi na zaburzenia nastroju lub depresję, jednak mało kto wie, że dzięki odpowiedniej diecie możemy wpływać na nasz nastrój i równowagą psychiczną. W rozdziale „Jedzenie na lepsze myślenie. Walka z depresją to nie tylko leki” przytaczamy badania z ostatnich lat. Nowe i obiecujące. Zanosi się na małą rewolucję w psychiatrii.
Książkę „Mity medyczne 4 Hormony, Hashimoto, Insulinooporność” można nabyć w księgarni internetowej xlm.pl
Poniżej fragment książki
„Mity medyczne 4. Hormony, Hashimoto, Insulinooporność”:
Rozdział 1.
Źle się czuję. Nie mogę schudnąć. A może winna jest insulinooporność?
(…)
Ruch
W jednym z badań studenci, którzy robili dziennie kilkanaście tysięcy kroków, dla dobra nauki zgodzili się przez dwa tygodnie ograniczyć tę liczbę do około 2 tys. Ten czas wystarczył, by spadła ich wrażliwość na insulinę (na szczęście było to odwracalne), masa mięśni zmalała, ilość tłuszczu wzrosła (65, 66). Najlepszymi sposobami na poprawę wrażliwości na insulinę są schudnięcie i aktywność fizyczna. Ale wiadomo, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Trudno, ale jest to możliwe. Na przykład krokomierz to niesamowite urządzenie. Liczy kroki wykonane przez cały dzień. Mniej niż 5 tys. kroków dziennie mocno sugeruje siedzący tryb życia, więcej niż 8–10 tys. potwierdza, że jesteśmy osobami aktywnymi. Niestety, często sięgamy po krokomierz… i nagle może się okazać, że jesteśmy „kanapowym ziemniakiem”. Ja, dopóki nie kupiłam zegarka mierzącego liczbę kroków, byłam przekonana, że się ciągle ruszam i robię grubo ponad 10 tys. kroków dziennie. No cóż, obiektywne pomiary sprowadziły mnie na ziemię i rozczarowały:-(. Normalnie to jest tylko około 5 tys. kroków. Na szczęście mam siłownię, którą lubię, i dlatego mogę ten limit uzupełnić. Ważne, by znaleźć formę ruchu, którą lubimy. Może basen albo studio tańca, siłownia, w której dobrze się czujemy, albo spacery czy jazda na rowerze. Rowerek stacjonarny jest również rewelacyjną opcją. Można czytać książkę/przeglądać internet / oglądać film i równocześnie ćwiczyć. I raczej nie grozi nam upadek z powodu najazdu na zbyt wysoki krawężnik.
Pokochajmy swoje mięśnie
O co nie dbamy, tego się pozbywamy. W tym przypadku, jeżeli nie ćwiczymy, nasza masa mięśniowa nieubłaganie maleje. To psuje wrażliwość na insulinę. Mięśnie spalają nam kalorie, nawet gdy śpimy, po posiłkach wyłapują glukozę, obniżając jej poziom we krwi. Aktywność fizyczna nasila działanie insuliny na komórki mięśni szkieletowych nawet 10-krotnie. Dlatego o swoją masę mięśniową powinniśmy dbać jak o skarb (84–91). Mięśnie (kurczące się, a nie nieużywane podczas siedzenia na kanapie) wydzielają hormony nazywane miokinami, które m.in. przeciwdziałają oporności na insulinę (67). Prowadząc życie fotelowo-komputerowe, skazujemy się na niedobór miokin. Na niedoczynność tarczycy mamy skuteczne leki, na niedoczynność mięśni… nic na receptę.
Dieta
Mniej cukru, słodkich napojów, tłuszczu, ale więcej błonnika i pieczywa pełnoziarnistego – to poprawia insulinowrażliwość (73, 74, 95–99), 28 na którą wpływają bakterie mieszkające w naszych jelitach. Lepiej karmić i hodować te, które nam sprzyjają. Pokarmem dla nich jest rozpuszczalny błonnik (92–94). Dlatego to on zwiększa insulinowrażliwość (125). Tłuszcze omega-3 (czyli ryby lub suplementy), co jest udowodnione, wpływają na zmniejszanie insulinooporności (102–117). Lepiej nie objadać się wieczorem. W jednym z ba dań porównano dwie grupy ludzi jedzących tyle samo żywności, lecz pierwsza spożywała 60 proc. kalorii na śniadanie, 20 proc. na obiad i 20 proc. na kolację, druga – 20 proc. na śniadanie, 20 proc. na obiad i 60 proc. na kolację. Druga grupa miała większą insulinooporność (99). Zmielone siemię lniane dodawane do posiłków zmniejsza insulinooporność (100). Płatki owsiane (ale nie błyskawiczne) obniżają stężenie insuliny na czczo (101, 102). Część badań potwierdza również wpływ diet z zastosowaniem okresowego postu na poprawę wrażliwości na insulinę. Osoby z wysokim poziomem insuliny mogą schudnąć skuteczniej na diecie o niskim indeksie glikemicznym (121–124). O nabiale niczego nie powie my, bowiem wyniki badań są sprzeczne (74). Najważniejsze jest jednak, że nadmierne spożycie kalorii ogółem przyczynia się do rozwoju insulinooporności (118, 119)
(…)