Choć w przemówieniu Williams słowo "aborcja nie padło ani razu", nietrudno wywnioskować, że to właśnie miała na myśli. Według niektórych artystka wprost zasugerowała, że to dzięki dokonaniu aborcji jej kariera mogła się rozwinąć.
– Staram się kierować swoim życiem, a nie tylko sprowadzać je do zajść, które mi się przydarzają. Chcę patrzeć na nie, jak na pisane moją ręką – czasem niezgrabnie i w formie bazgrołów, czasem ostrożnie i uważnie, ale zawsze moją ręką. Nie byłabym w stanie tego zrobić, gdybym nie wierzyła w prawo kobiet do wyboru; wyboru, kiedy mieć dziecko i z kim, wtedy, gdy będę czuła, że mam wsparcie i mogę zachować w moim życiu równowagę, wiedząc – co wiedzą wszystkie matki – że uwaga musi być i będzie kierowana w kierunku dzieci – mówiła aktorka.
Dalej Williams zaapelowała do kobiet, aby te głosując wybierały takich polityków, którzy gwarantują ich prawa. Można się domyślać, że miała na myśli właśnie aborcję: – Zwracam się do kobiet w wieku 18-118 lat. Kiedy przyjdzie czas na głosowanie, oddajcie głos zgodnie ze swoim interesem. Mężczyźni robią to od lat, dlatego świat wygląda tak, jak oni. Ale nie zapominajcie, że jesteśmy większą siłą w tym kraju. Sprawmy, że będzie on wyglądał bardziej jak my.
Amerykańskie media okrzyknęły przemowę aktorki najmocniejsza przemową wieczoru. Co więcej – pojawiają się nawet głosy, że po takim apelu Williams powinna sama ubiegać się o fotel prezydenta USA.
Czytaj też:
"SE": Wstrząsające szczegóły zabójstwa Krzysztofa LeskiegoCzytaj też:
Słowacja wycofuje żołnierzy z Iraku