Kandydaturę Steinmeiera wysunął wicekanclerz Niemiec i przewodniczący SPD, Sigmar Gabriel. Dziś poparli go również liderzy CDU. Jak podkreślają niemieckie media, szef MSZ Niemiec cieszy się uznaniem wszystkich ugrupowań politycznych i utrzymuje wysokie notowania w rankingu sympatii.
Triumf Putina
– Jeżeli doszło do porozumienia wielkiej koalicji, to szanse, że nie zostanie wybrany są raczej niewielkie. Z polskiej perspektywy Steinmeier to bardzo daleko idący rusofil. Mamy do czynienia z pewnym paradoksem: wszyscy na wyścigi ogłaszają, że wygrana Donalda Trumpa to triumf Putina, a gdy na kandydata na prezydenta Niemiec wyznacza się osobę bardzo daleko posuniętą w rusofili, to wtedy nikt tego nie komentuje – mówi nam Piotr Semka, publicysta „Do Rzeczy”.
Jak tłumaczy, fakt, że CDU zgodziło się na kandydaturę Steinmeiera może oznaczać, iż wielka koalicja będzie dalej trwać. – Tak czy inaczej, to przykład demokracji układanej – dodaje.
Merkel jak Adenauer
W ocenie publicysty „Do Rzeczy” możliwy jest taki scenariusz wydarzeń, w którym SPD dostaje prezydenta, natomiast Angela Merkel otrzymuje zapewnienie, że po wyborach nadal będzie istniał rząd pod jej przewodnictwem. – To niedobrze dla niemieckiej demokracji. Oczywiście Merkel jest elementem stabilizującym, ale w takiej układance będzie rządziła już dłużej, niż kanclerz Konrad Adenauer – podkreśla Piotr Semka.
Frank Walter-Steinmeier od początku lat 90. współpracował z byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schröderem. W latach 1995-2005 był szefem jego urzędu kanclerskiego. Ministrem spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel został w grudniu 2013 r. Z wykształcenia jest prawnikiem.