Choć Ericsson chciałby się skoncentrować przede wszystkim na rozwoju biznesu w skali globalnej, nie może uciec od politycznych skutków rywalizacji w obszarze 5G. Co ciekawe, szefowie tej szwedzkiej firmy, choć na co dzień konkurują z chińskim Huawei, najwyraźniej nie są zwolennikami motywowanego politycznie ograniczania dostępu do rynku 5G. Tak przynajmniej wynika z listopadowych wypowiedzi Borje Ekholma, który skrytykował ograniczenia nałożone w ostatnim czasie przez Szwedzką Administrację Poczty i Telekomunikacji (PTS) na chińskie firmy przy publikowaniu warunków przetargu na widmo 5G. Jego zdaniem takie posunięcie ogranicza wolną konkurencję i handel oraz doprowadzi do opóźnienia we wdrażaniu nowej technologii.
Huawei, chiński producent sprzętu telekomunikacyjnego, właśnie odwołuje się od tego zakazu, który wydano za namową szwedzkich sił zbrojnych i służb bezpieczeństwa, które oskarżyły Chiny o „szeroko zakrojone zbieranie danych wywiadowczych i kradzież technologii”.
Borje Ekholm w rozmowie z dziennikarzem „Financial Times” chwali to posunięcie Huawei, bo jak mówi: „ważne, aby weryfikować tego typu decyzje”.
– W Ericssonie i w Szwecji opieramy się na wolnym handlu. Z mojej perspektywy to istotne, abyśmy mieli otwarte rynki i wolną konkurencję – mówił. Zauważył przy tym, że o ile rozumie, że sieci komórkowe są kwestią bezpieczeństwa narodowego i „w coraz większym stopniu”, to jednak Szwecja odeszła od wytycznych UE dotyczących bezpiecznych sieci 5G, które mają na celu zrównoważyć potrzebę bezpieczeństwa narodowego z wolną konkurencją.
– Myślę, że te ramy są dobre. To jest ich własna interpretacja zestawu narzędzi. Należę do tej kategorii, która wierzy, że konkurencja czyni nas w dłuższej perspektywie lepszą firmą. Krótsza perspektywa może być bolesna, ale w dłuższej perspektywie motywuje nas do bycia bardziej innowacyjnymi i tworzenia lepszych produktów dla naszych klientów – wyjaśnił Ekholm.
Tylko zdrowa konkurencja
Apelacja Huawei już spowodowała, że szwedzki organ regulacyjny ds. Telekomunikacji odroczył w tym miesiącu aukcję widma 5G, a sam Ekholm spodziewa się opóźnienia w ogólnym uruchomieniu nowych sieci telekomunikacyjnych.
Do sprawy odniosła się również Viviane Reding, luksemburska polityk i była Komisarz UE ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów, według której wykluczanie firm na podstawie ich narodowości jest zawsze ryzykowne i niezgodne z europejskim sposobem działania.
– Zestaw narzędzi Komisji Europejskiej dla 5G w ogóle tego nie obejmuje. Trzeba przyznać, że to przywódcy każdego kraju muszą dbać o bezpieczeństwo. Kupowanie bezpieczeństwa to wieloaspektowy element, który w dużej mierze zależy od technologii. Ostatecznie to operator musi ponosić odpowiedzialność – powiedziała na łamach szwedzkiej gazety finansowej „Dagens Industri”. Jak dodała, z perspektywy prawnej każde wykluczenie musi opierać się na jasnych kryteriach. Zgodnie z prawem UE muszą one być odpowiednie, konieczne i proporcjonalne.
– Dlatego w pełni rozumiem, że firmy idą do sądu. W wielu naszych państwach członkowskich większość sieci 4G jest częściowo zbudowana przy użyciu sprzętu Huawei. Czy do tej pory mieliśmy jakieś problemy z bezpieczeństwem? Nie – podsumowała.
Zdrowa konkurencja
Ericsson, jeden z czterech największych na świecie dostawców sprzętu telekomunikacyjnego i główny konkurent Huawei w globalnych wdrożeniach sieci 5G, odnotował w trzecim kwartale br. znaczący skok sprzedaży i zysku, który zawdzięcza głównie sprzedaży technologii 5G w Chinach kontynentalnych. Bo chiński rynek, jak powiedział kilka dni temu Borje Ekholm, prezes i dyrektor generalny Ericssona, jest najszybciej rozwijającym się rynkiem pod względem tempa budowy 5G.
Jak wypadły wspomniane wyniki? W porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej zysk netto tej szwedzkiej firmy wzrósł aż o 115 proc., wynosząc 5,6 mld koron szwedzkich. Natomiast sprzedaż skorygowana o różnice kursowe zwiększyła się o 7 proc., plasując się na poziomie 57,5 mld koron szwedzkich. Jak widać i w wynikach, i w wypowiedziach przedstawicieli Ericssona, Chiny stały się dla niego głównym rynkiem, na którym chce się skupić w przyszłości.
Natomiast Bao Yikang, szef chińskiego oddziału Ericssona, w wywiadzie udzielonym mediom 13 listopada powiedział, że Chiny zawsze były bardzo ważną częścią strategii rynkowej firmy Ericsson. Firma prowadzi tam od działalność od wielu lat i razem ze swoimi klientami była świadkiem rewolucji w mobilnych technologiach.
– Patrząc w przyszłość, Chiny są nadal strategicznym czynnikiem rozwoju naszej firmy. Rozwijamy się i konkurujemy w Chinach, a także jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy jedyną firmą, której sprzęt jest obecny u wszystkich trzech chińskich operatorów - mówił Yikang. Jak dodał, z tego powodu Ericsson współpracował również z wieloma kompetentnymi pracownikami w Chinach - obecnie firma zatrudnia ponad 6 tys. inżynierów zajmujących się badaniami i rozwojem na chińskim rynku.
Bao Yikang zwrócił też uwagę, że Chiny to ogromny rynek o dużej skali, a samo Państwo Środka stało się niewątpliwie głównym producentem sprzętu telekomunikacyjnego, jednym z głównych konkurujących rynków. Jak ocenił, Chiny są nie tylko centrum innowacji na świecie w zakresie technologii sieci 5G, ale także ważną siłą napędową innowacji w zakresie zastosowań 5G.