Wezwanie ambasadora ma związek z wypowiedzią dowódcy niemieckiej marynarki wojennej, który stwierdził, że Ukraina nie odzyska anektowanego przez Rosję Krymu. Resort spraw zagranicznych Ukrainy wydał komunikat w tej sprawie. "Zwrócono uwagę na to, że kategorycznie nie do przyjęcia są wypowiedzi dowódcy marynarki wojennej Niemiec Kaya-Achima Schoenbacha, m.in. dotyczące tego, że Krym nigdy nie powróci do składu Ukrainy i że nasze państwo nie może odpowiadać kryteriom członkostwa w NATO" – przekazało ukraińskie MSZ.
"Wyrażono także głębokie rozczarowanie stanowiskiem rządu Niemiec w sprawie nieprzekazania Ukrainie broni defensywnej" – czytamy w komunikacie. Zaznaczono, że "dziś jak nigdy ważna jest stanowczość i solidarność Ukrainy i partnerów, by powstrzymywać niszczące zamiary Rosji".
Kijów ma nadzieję na dalsze, "bardziej aktywne" stanowisko Niemiec w ramach wsparcia Ukrainy. Chodzi m.in. o dostawy broni, które na razie Berlin blokuje.
Skandaliczne słowa dowódcy niemieckiej marynarki
Dowódca marynarki wojennej Niemiec wiceadmirał Kay-Achim Schoenbach powiedział na nagraniu, które obiegło niemieckie media, że prezydent Rosji Władimir Putin zasługuje na szacunek, a Ukraina nigdy nie odzyska Krymu.
"To, czego on (Putin) chce naprawdę, to szacunek. Mój Boże, obdarzenie kogoś szacunkiem mało kosztuje, a nawet nic. Można łatwo dać mu szacunek, którego żąda i zapewne na który również zasługuje" – stwierdził. O szczegółach poinformowała agencja Reutera.
Schoenbach ocenił też, że należy zająć się działaniami Rosji w stosunku do Ukrainy. Jednocześnie dodał, że "Półwysep Krymski już przepadł, nigdy nie wróci i jest to fakt".
Czytaj też:
Niepokojące wieści. Ukraina: Departament Stanu USA zarządził ewakuację rodzin dyplomatówCzytaj też:
Onet promuje Putina jako "wielkiego pasjonata sportu". Jabłoński: Nie wstyd?