"Rozpatrywane są wnioski od tych ochotników. Mobilizacja wolnych ludzi świata jest po prostu imponująca. Dziś jadą do nas doświadczeni weterani i ochotnicy z 52 krajów świata. To jest ich pragnienie – nie zatrudniliśmy ich, nie motywujemy ich w żaden sposób. To jest ich chęć walki po stronie dobra. Nie jestem upoważniony, by ujawniać dokładną liczby obcokrajowców, którzy już bronią Ukrainy z bronią w ręku. Ale łączna liczba wniosków zbliża się do 20 tys." – powiedział Kułeba. Słowa szefa ukraińskiej dyplomacji cytuje portal RBK.
W sobotę Ukraina uruchomiła stronę internetową z informacjami dla obcokrajowców, którzy chcą wstąpić do Legionu Międzynarodowego.
W serwisie doradzono najpierw skontaktować się z ambasadą Ukrainy w swoim kraju, żeby ustalić jakie dokumenty i sprzęt są potrzebne lub zalecane. Następnie odbywa się rozmowa z attache wojskowym i uzyskuje się wizę u konsula. Potem należy złożyć wniosek o przyjęcie do służby w ukraińskich siłach zbrojnych na podstawie kontraktu – opisuje PAP.
Ekspert: To pokazuje, że Rosja sobie nie radzi
Ekspert ds. wojskowości Konrad Muzyka wskazuje, że rzeczywistość zweryfikowała wyobrażenia o potędze rosyjskiej armii.
"Analizując rosyjskie ćwiczenia i procesy modernizacyjne armii oraz operacje w Ukrainie i Syrii, wydaje mi się - jako analitykowi, który od lat opisuje ten świat - że to "nie jest wojna, którą nam obiecano". Obraz rosyjskich możliwości wojskowych, który wyłaniał się z manewrów Zapad lub Wostok tworzył wrażenie armii nowoczesnej, z wysokim poziomem morale, uzawodowienia oraz możliwości prowadzenia operacji połączonych artylerii, sił zmechanizowanych oraz lotnictwa. Wojna w Ukrainie wygląda jak zaprzeczenie wszystkiego, co Rosja komunikowała poprzez manewry" – stwierdza analityk w rozmowie z portalem Interia.
Czytaj też:
ABW odwiedza uchodźców. Żaryn: Trwa gromadzenie relacji i dowodów zbrodni na Ukrainie