Wyniki referendum wskazują na głęboki podział tureckiego społeczeństwa. Po przeliczeniu 99 proc. głosów za zmianą systemu z parlamentarnego na prezydencki opowiedziało się 51,3 proc. wyborców. Frekwencja była bardzo wysoka i wyniosła ponad 80 proc. Do udziału w głosowaniu uprawnionych było ok. 53,3 mln osób, w tym prawie 2,9 mln Turków żyjących za granicą.
Turecka opozycja domaga się ponownego przeliczenia głosów, argumentując, że komisje wyborcze uwzględniały także głosy nieważne. W niedzielę wieczorem mieszkańcy niektórych dzielnic Stambułu, bijąc w garnki i patelnie, wyszli na ulice w proteście przeciwko ogłoszonym wynikom referendum.
Wszystko wskazuje na to, że Recep Erdogan otrzyma pełnię władzy wykonawczej, a kompetencje parlamentu, sądownictwa i instytucji kontrolnych zostaną znacząco ograniczone. Prezydent Turcji może przejąć uprawnienia premiera, którego urząd zostanie zlikwidowany (Erdogan będzie powoływał ministrów i rządził za pomocą dekretów).
Więcej o niedzielnym referendum pisze Karol Gac.
Czytaj też:
Dokąd zmierza Turcja? Najważniejsze wybory od lat, kraj podzielony