Diagilew wysłał swoje zdjęcie organizatorom konkursu z podpisem "Arina Aljewa". Jak sam twierdzi, oprócz chęci zażartowania z organizatorów, chciał również zwrócić uwagę na fakt, że w dzisiejszych czasach wszystko jest sztuczne, a w konkursie piękności może zwyciężyć nawet mężczyzna, jeżeli tylko użyje odpowiednich kosmetyków.
Bardzo możliwe, że Diagilew wygrałby cały konkurs, ale po dostaniu się do finału zdecydował, że czas ujawnić prawdziwą tożsamość „Ariny”.
– Dotarłem do finału i zdałem sobie sprawę, że wszystko zaszło za daleko. Postanowiłem wtedy ujawnić prawdziwą tożsamość Ariny – mówił młody mężczyzna.
Czytaj też:
"O urodę pana Władysława jestem zazdrosny". Kukiz o nowym liderze rankingu zaufania
Czytaj też:
Mocny sprzeciw biskupów wobec rządowej ustawy o równouprawnieniu osób LGBT