Spasimir Domaradzki: Wybory w Rosji to teatr jednego aktora

Spasimir Domaradzki: Wybory w Rosji to teatr jednego aktora

Dodano: 
Władimir Putin, Prezydent Federacji Rosyjskiej
Władimir Putin, Prezydent Federacji Rosyjskiej Źródło: PAP/EPA / ALEXEI DRUZHININ / SPUTNIK / KREMLIN POOL
– Całe te wybory, tak jak ostatnie kilka lat urzędowania Władimira Putina, są przesiąknięte symbolizmem, a aneksja Krymu jest największym symbolem sukcesu Putina w rosyjskiej świadomości – podkreśla dr Spasimir Domaradzki, politolog z Uczelni Łazarskiego i Res Publica Nowa w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: W niedzielę odbędą się w Rosji wybory prezydenckie. Raczej pewnym ich zwycięzcą jest Władimir Putin, ale czy jest coś co może nas zaskoczyć w związku z niedzielnym głosowaniem?

W kontekście kandydata, który ma wygrać wybory, wydaje mi się, że nie. Ciekawe mogą być jednak szczegóły dotyczące wyników pozostałych kandydatów – to jak rozłożą się głosy pomiędzy tymi nielicznymi politykami, którzy w jakiekolwiek sposób postrzegani są jako niezależni, a tymi jednoznacznie uwikłanymi w teatr polityczny tworzony przez Kreml. Szczególnie ważne może okazać się wynik Grigorija Jawlińskiego (polityk antykremlowskiej opozycji, założyciela demokratycznej partii Jabłoko – red.), być może również to, czy któryś z pozostałych kandydatów osiągnie wysoki wynik. Ogólnie rzecz biorąc, jestem jednak sceptyczny co do takiego rozwoju sytuacji, ponieważ cała formuła przygotowywania tych wyborów, wskazuje, że jest to teatr jednego aktora.

Opozycja z Aleksiejem Nawalnym na czele, wzywa do bojkotu głosowania. Czy możliwe jest, że znaczna cześć społeczeństwa faktycznie nie pójdzie do wyborów? Jak duże znaczenie ma obecnie Nawalny na rosyjskiej scenie politycznej?

Nastroje społeczne nie przemawiają obecnie na korzyść Nawalnego jako osoby konsolidującej antyputinowskie środowiska w Rosji. Za tym może przemawiać chociażby fakt, że protesty związane z jego osobą, jeszcze tylko rok temu cechowały się większą intensywnością, niż obecnie. Nie bez znaczenia jest tutaj zresztą skrupulatnie realizowana przez Kreml polityka eliminowania Nawalnego z życia publicznego – poprzez oskarżenia o malwersacje, procesy, które osłabiają jego pozycję nawet w oczach jego zwolenników. Z tego powodu, nie spodziewałbym się jakiegoś znaczącego wpływu działań, jakie podejmuje Nawalny, na wydarzenia w trakcie tych wyborów czy ich wynik.

Warto jednocześnie zauważyć, że pojawiają się sygnały, że celem Kremla jest osiągnięcie 70 proc. poparcia dla Putina przy 70 proc. frekwencji wyborczej, czyli potężnej legitymizacji dla poczynań Putina. W sytuacji kiedy to poparcie byłoby jednak bliższe 50 proc., mogłoby to stworzyć dla Nawalnego przestrzeń na forsowanie tezy, że udało mu się pokrzyżować plany Kremla. Jednak wydaje mi się, że jego ruch nie posiada takiego potencjału.

Niedzielne głosowanie wypada w czwarta rocznicę bezprawnej aneksji Krymu przez Rosję. Dlaczego władze w Moskwie zdecydowały się na tę właśnie datę?

Całe te wybory, tak jak ostatnie kilka lat urzędowania Władimira Putina, są przesiąknięte symbolizmem i właśnie aneksja Krymu jest największym symbolem sukcesu Putina w rosyjskiej świadomości. Pamiętajmy bowiem, że po 25 latach ciągłego kurczenia się terytorium Rosji, Putin odwrócił ten trend – właśnie przez aneksję Krymu. Niezależnie od tego, czy ta aneksja objęła znaczny obszar czy nie, jest to dla Rosjan bezpośredni dowód, że Putin nie jest tylko gołosłownym politykiem – nie tylko mówi, że chce przywrócić siłę Rosji na arenie międzynarodowej, ale to czyni.

To wszystko składa się na szeroką, spójną narracje serwowaną rosyjskiemu społeczeństwu – tak jak przemówienie Putina z 1 marca (coroczne przemówienie prezydenta Rosji do parlamentarzystów – red.). Chodzi o pokazanie, że Rosja, przeciwstawiając się całemu światu – sprzymierzonemu przeciwko Rosjanom – jest w stanie osiągać sukcesy na polu militarnym, technologicznym. To pokazanie, że trudno jest sobie wyobrazić lepszego przywódcę niż ten, obecnie panujący na Kremlu.

Zakładając, że faktycznie po niedzielnych wyborach Władimir Putin nada będzie rządził, czego możemy się więc spodziewać w kolejnych latach jego prezydentury?

Jedyną rzeczą, której można spodziewać się po Putinie, to jest kontynuacja realizowanej do tej pory polityki kontestowania ładu międzynarodowego, w celu uzyskania, albo raczej według wspomnianej narracji przywrócenia, Rosji lepszej pozycji na arenie międzynarodowej. Mam na myśli przede wszystkim przedefiniowanie stosunków międzynarodowych w taki sposób, aby głos Rosji miał większą wagę. Jednocześnie, w wymiarze krajowym, kontynuowana będzie polityka eliminowania wszelkich przejawów otwartej krytyki wobec Kremla. Zatem, twardy kurs kolizyjny na arenie międzynarodowej będzie kontynuowany podczas kolejnej kadencji.

Czy to utrwalanie pozycji Rosji, ale też rosyjskiego establishmentu, oznacza, że Władimir Putin nie musi obawiać się na razie żadnej politycznej konkurencji?

Owszem w Rosji pojawiają się głosy za tym, żeby jednak powoli przymierzać się do szukania następcy Putina. Jak jednak pokazują ostatnie decyzje chińskich władz, odejście od nawet formalnych wymogów demokratycznych (kilka dni temu w Chinach zniesiono limit kadencji jakie może pełnić prezydent – red.), w reżimach niedemokratycznych wcale nie musi powodować głębokich wstrząsów społecznych. Obawiam się, że może to być dobry wzór, za którym pójdzie również Federacja Rosyjska.

A czy na sytuację Władimira Putina i jego wynik wyborczy, może wpłynąć napięcie na linii Moskwa-Londyn w związku z otruciem Siergieja Skripala?

Nie sądzę, aby w realiach rosyjskich, ta sytuacja mogła w jakikolwiek sposób negatywnie wpłynąć czy zaważyć na pozycji Władimira Putina. Pamiętajmy, że skoro prezydent Putin od momentu dojścia do władzy, zdecydowanie akcentował potrzebę powrotu do wizji Rosji jako zwycięzcy II wojny światowej, zbawcy świata i bohatera, któremu należy się szacunek – to ludzie pokroju Siergieja Skripala, są dla takiego narodu po prostu zdrajcami. A jako zdrajcom należy im się tylko jedno i to ich ostatecznie dosięga. W społeczeństwie zdominowanym przez historyczny fundamentalizm, sytuacje takie jak otrucie Skripala, są działaniami są godnymi pochwały, a nie potępienia.

Rozmawiała: Zofia Magdziak
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także