Angola – bliskie spotkanie drugiego stopnia
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Angola – bliskie spotkanie drugiego stopnia

Dodano: 
Flaga Angoli
Flaga Angoli Źródło: Wikimedia Commons
Angola jest w kieszeni Chińczyków. W tym przypadku geopolityczny mecz Moskwa – Waszyngton nie ma wiele do rzeczy.

Byłem właśnie w Angoli ponownie po kilkunastu latach. Ta portugalska kolonia się zmienia – tak jak zmienia się cała Afryka. To znaczy są pewne rzeczy niezmienne, jak wielka korupcja i olbrzymie kontrasty społeczne, większe niż w Europie. Ale Angola oraz jej bliżsi i dalsi sąsiedzi na tym wciąż najbiedniejszym kontynencie świata są w gospodarczej windzie, która jedzie w górę. To proste: to, co dla wielu było przekleństwem Afryki, czyli gigantyczny, niekontrolowany wzrost demograficzny, który miał rzekomo wpędzać Murzynów w biedę, ewidentnie wymusza wzrost gospodarczy. Zasada, że coraz większy popyt generuje coraz większą podaż, tu sprawdza się spektakularnie.

Najdroższe miasto świata

Gdy przyjeżdżałem do Angoli po raz pierwszy na początku zeszłej dekady, przestrzegano mnie, że stolica kraju jest niebezpieczna i żebym, Boże broń, nigdzie nie chodził sam.

Artykuł został opublikowany w 41/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także