Maciej Pieczyński: Pewnego dnia do kawiarni SPATiF wpadł pijany Jan Himilsbach i krzyknął: „Inteligencja – wyp…ć!”. Po chwili konsternacji od stolika wstał Gustaw Holoubek i grzecznie powiedział: „Nie wiem, jak państwo, ale ja wyp…lam”. Czy nie ma pani wrażenia, że ta słynna anegdota może posłużyć jako opis tego, co dziś się dzieje w relacjach na linii: inteligencja–władza? Z tą tylko różnicą, że na odwrót: szacowni profesorowie używają języka tłumu w walce z PiS, każąc partii Kaczyńskiego dosłownie „wyp…ć” z politycznej sceny.
Krystyna Pawłowicz: Niezbyt trafne porównanie. Profesorowie, którzy wulgarnie atakują dziś władzę, to nie jest żadna inteligencja.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.