Nie jest łatwo krytykować projekt „Za życiem” w sytuacji, gdy przeciwnicy PiS spod znaku czarnych marszów sprowadzili wszystko do poziomu szamba. Uwagi na temat „trumienkowego” czy sugestie, że rząd chce wprowadzić „specjalne promocje” dla osób, które urodzą dzieci niepełnosprawne i z gwałtu, sprawiły, iż trudno jest formułować nawet najdelikatniejszą krytykę programu, by nie wpisywać się w ten sposób w medialno-polityczny lincz, jakiego dokonują ludzie lewicy na tym projekcie. (...)
Kilka słów krytycznych trzeba o projekcie tym powiedzieć choćby po to, by można go było poprawić. (...)
(...) czy rzeczywiście kwota pomocy została dobrze skalkulowana. Cztery tysiące w przypadku dziecka z zespołem Downa (ale także z innymi wadami) niekoniecznie rozwiązuje jakiekolwiek problemy. Jest istotną, ale jednak zdecydowanie niewystarczającą pomocą. Jeśli rzeczywiście rząd chciał dać mocny impuls pomocowy, to powinien tę pierwszą kwotę ustawić na o wiele wyższym poziomie, tak by rzeczywiście jednorazowa wypłata miała istotne znaczenie w pierwszych miesiącach życia dziecka. Nie jest też jasne, dlaczego w ramach projektu (albo obok niego) nie zapowiedziano istotnego zwiększenia zasiłków pielęgnacyjnych czy rozbudowy instytucji, które zapewniają dzienną opiekę nad osobami niepełnosprawnymi. To, w połączeniu z jednorazowym, ale o wiele poważniejszym wsparciem, byłoby o wiele mocniejszym sygnałem wysłanym do rodziców osób niepełnosprawnych niż wspomniane już 4 tys. zł (które – warto to sobie uświadomić – wystarczają czasem na miesięczne ćwiczenia rehabilitacyjne w przypadku części dzieci). (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.