Tomasz Zbigniew Zapert || W oko kamery wpadła niejedna polska książka. Rezultaty były rozmaite.
Pierwszą próbę przeniesienia na ekran opus magnum Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pt. „Kariera Nikodema Dyzmy” uniemożliwił lęk przed sanacyjną władzą. Eugeniusz Bodo, planujący u schyłku lat 30. ową adaptację z sobą w roli tytułowej, a także reżysera oraz producenta, przestraszył się, że cenzura dostrzegając polityczny wydźwięk filmu, albo zablokuje rozpowszechnianie, albo dokona tak dalekich ingerencji, że nie da się go oglądać. A to oznaczałoby bankructwo. Dyzma zagościł więc w kadrze dopiero w PRL. Najpierw w karykaturalnej interpretacji Adolfa Dymszy, a potem w kongenialnej – Romana Wilhelmiego.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.