Zakazanie hodowli zwierząt futerkowych w Polsce nie ma żadnych podstaw, a podszyte jest emocjami,
które zawodowi ekomanipulanci opanowali do perfekcji.
Zbliżając się do celu, z coraz większym niepokojem wciągałem nosem powietrze. Oczekiwałem, że potworny smród dostanie się do wnętrza samochodu nawet przez filtry. Niczego jednak nie poczułem. Jadąc wzdłuż ogrodzenia fermy norek w pobliżu Radomia, otworzyłem okno i wąchałem. Nic. No, może gdzieś unosił się bardzo lekki zwierzęcy aromat, podobny do tego w ogrodzie zoologicznym, ale ledwo wyczuwalny.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.