Wracam z długiej podróży

Wracam z długiej podróży

Dodano: 
Piotr Semka
Piotr Semka Źródło: ROBERT GARDZIŃSKI
Nie bardzo miałem czas, żeby się bać, bo wszystko działo się bardzo szybko. Zapytałem tylko jednego pielęgniarza: „No i co teraz będzie?”, on mi odpowiedział: „Teraz pod respiratorem zapadnie pan w sen”, więc pytam: „I co dalej?”, a on: „Albo się pan obudzi, albo nie” – opowiada w szczerej rozmowie z Kamilą Baranowską publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Piotr Semka.

KAMILA BARANOWSKA: Co czuje człowiek, który wie, że cudem uniknął śmierci?

PIOTR SEMKA: Ciężko mówić o czymś, co niektórzy uważają za cud, bo jeśli człowiek wpada w emfazę, to staje się trywialny, a jeżeli z kolei zacznie to lekceważyć, to jakby unieważniał, że wydarzyło się coś ważnego. A wydarzyło się, bez wątpienia.

Ponad miesiąc byłeś w śpiączce, podpięty do respiratora i płuco-serca. Stan bardzo ciężki.

Jest we mnie ogromna wdzięczność wobec wspaniałych lekarzy ze Szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie, bo wiem, że zrobili wszystko, ale absolutnie wszystko, żeby mnie ratować. Wykazali się ogromnym profesjonalizmem, wiedzą i kunsztem i będę im za to wdzięczny do końca życia.

Cały wywiad dostępny jest w 36/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiała: Kamila Baranowska
Czytaj także