Onkologia za zamkniętymi drzwiami?

Onkologia za zamkniętymi drzwiami?

Dodano: 
Sprzęt medyczny
Sprzęt medyczny Źródło:Pixabay
Na szczęście, zdaniem uczestników Rady Ekspertów ds. Onkologii Medycznej Racji Stanu – oceniających 7 grudnia 2020 poziom bezpieczeństwa pacjentów cierpiących na choroby nowotworowe w czasie pandemii – te drzwi nie wszędzie są zamknięte.

W opinii prof. Adama Maciejczyka – prezesa PTO i prof. Piotra Wysockiego – prezesa PTOK czas pandemii udowodnił, że w ostatnich miesiącach duże ośrodki onkologiczne były w stanie zapewnić opiekę i leczenie pacjentom na zasadach sprzed COVID-19 podczas, gdy wiele mniejszych ośrodków zmniejszyło zakres działalności. „Naszym podstawowym zadaniem jest dziś intensywna komunikacja ze specjalistami w różnych miejscach Polski, celem dotarcia do tych pacjentów, którzy doświadczyli blokad dostępu do placówek medycznych, tak aby objąć ich niezbędną opieką” – mówił prof. Piotr Wysocki.

W opinii prof. Macieja Krzakowskiego – krajowego konsultanta ds. onkologii klinicznej, w przypadku filarów skuteczności walki z rakiem – profilaktyki i diagnostyki - system prawie zamknął się na chorych.

W dobie pandemii, gdy cała uwaga kierowana jest na uczenie się koronawirusa – o edukacji onkologicznej zapominamy.

Ta sytuacja dotyczy nie tylko Polski. Anglicy obliczyli, że po raz pierwszy od dekady wyniki leczenia chorych na nowotwory będą gorsze niż przed pandemią, choć wtedy sukcesywnie się poprawiały.

Pytanie – jak wszyscy poradzimy sobie z inwazją zaawansowanych nowotworów?

Podstawowy wniosek – mur wzniesiony między pacjentami i lekarzami przez COVID-19 powinien być burzony wspólnym wysiłkiem, jednych i drugich.

Tymczasem rosnący dług zdrowotny, to także suma zaniechań tych, którzy z lęku przed zakażeniem unikają udziału w badaniach przesiewowych, nie konsultują ze specjalistami niepokojących sygnałów organizmu, a w skrajnych przypadkach - przerywają terapię.

Prof. Jarosław Reguła – krajowy konsultant ds. gastroenterologii przypomniał, że w niebezpiecznym stopniu spadła zgłaszalność na badania przesiewowe w kierunku raka jelita grubego, która i tak nigdy nie była satysfakcjonująca. W jego opinii, sytuację może poprawić dotarcie do społeczeństwa z wiedzą o istnieniu mniej inwazyjnych niż kolonoskopia metod diagnostyki, jak badanie na obecność krwi w kale. Bardziej akceptowane i bezpieczniejsze w czasie pandemii – może również przyczynić się do ograniczenia liczby ofiar raka jelita grubego.

Profesor Reguła zwrócił też uwagę na wciąż niedoszacowaną rolę badań przesiewowych w kierunku HCV – wirusa powodującego zapalenie wątroby typu C, odpowiedzialnego za dramat ponad 2000 osób, które z tego powodu każdego roku umierają w Polsce na raka wątrobowokomórkowego.

Warto pamiętać, że dysponując paletą najnowocześniejszych terapii pozwalających prawie w 100% przypadków wyleczyć wykryte na czas WZW C – jesteśmy w stanie uchronić wiele istnień przed rozwinięciem groźnego nowotworu. Istnieje, więc potrzeba uruchomienia badań przesiewowych w kierunku HCV, by uchronić samego zakażonego i jego otoczenie przed poważnym ryzykiem.

Opinię tę poparł dr Michał Sutkowski – rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, upominający się o możliwość wystawiania skierowań na badanie obecności wirusa HCV, także przez lekarza POZ.

Celowe, w opinii ekspertów MRS, byłoby przeprowadzenie badań przesiewowych w grupach zwiększonego ryzyka np. u osób, które były hospitalizowane przed 1992 rokiem.

Bez podjęcia tego wysiłku osoby nieświadome zakażenia, którego objawy widoczne stają się po wielu latach, będą w tym czasie nieświadomie zakażać innych.

Onkologia

Minione lata, jak zgodnie potwierdzili uczestnicy dyskusji, to ogromny postęp medycyny w walce z rakiem; tak diagnostyczny, jak terapeutyczny.

Dzięki partnerskiemu dialogowi klinicystów z Ministerstwem Zdrowia coraz więcej nowych cząsteczek dostępnych jest dla polskich pacjentów.

Prof. Ewa Lech-Marańda - krajowy konsultant ds. hematologii, przypomniała o tym, że dostęp do nowoczesnych terapii - białaczek, chłoniaków i szpiczaka mnogiego, znacząco odmienił los chorych.

Wspólnie z prof. Krzysztofem Giannopoulosem z UM w Lublinie przypomnieli, że wciąż bardzo oczekiwane są brakujące terapie PBL (dostęp do terapii wenetoklaksem w I linii leczenia i do ibrutynibu po niepowodzeniu wcześniejszych interwencji) oraz kolejne terapie szpiczaka mnogiego – karfilzomib i iksazomib.

Wiele uwagi klinicyści poświęcili pacjentom z oporną i nawrotową postacią ostrej białaczki limfoblastycznej i agresywnymi chłoniakami, dla których ostatnią szansą jest przełomowa terapia CAR-T.

Maciej Miłkowski – wiceminister zdrowia, pozostając w dialogu z ekspertami medycznymi, co od kliku lat pozwala ratować życie wielu grup chorych, wyraził nadzieję na sukces obiecujących negocjacji z producentami CAR-T. Jednocześnie poparł stanowisko prof. Krzakowskiego, odnoszące się do kluczowej kwestii, jaką jest jak najwcześniejsze wykrywanie raka.

To jedno z podstawowych wyzwań, wymagające konsekwentnych działań edukacyjnych i systemowych.

Chwilowo jednak - realną szansą na dłuższe i lepsze życie z chorobą nowotworową pozostaje dostęp do możliwie najszerszego wachlarza terapeutycznego nowoczesnych terapii.

Mówił o tym dr Leszek Borkowski przypominając, że każdy pacjent choruje inaczej, więc paleta leków powinna pozwolić na faktyczną personalizację leczenia. Ważne kryterium wyboru terapii to, zdaniem farmakologa klinicznego, poza skutecznością nowoczesnych leków - ich profil bezpieczeństwa. Dobrym przykładem w raku nerki jest tiwozanib - wyróżniający się w swej grupie właśnie wspomnianym profilem bezpieczeństwa – i dla pacjenta, bowiem oszczędza mu cierpienia i dla płatnika, który oszczędza na kosztach leczenia działań niepożądanych.

Kolejnym rozwiązaniem istotnym dla komfortu pacjenta i skuteczności leczenia, przekładającego się w opinii ekspertów również na korzyści budżetowe jest przeniesienie najskuteczniejszych terapii do pierwszej linii leczenia.

Prof. Mariusz Bidziński z NIO-PIB w Warszawie i prof. Paweł Blecharz z NIO-PIB w Krakowie, przypomnieli o przełomie jakim stało się wprowadzenie do terapii raka jajnika inhibitorów PARP powodujących, że ten - należących do grupy najgorzej rokujących nowotworów - daje dziś możliwość aktywnego życia z perspektywą kilkunastu lat. Do niedawna były to miesiące! Dlatego, tak ważna w przypadku choroby, której nie umiemy zapobiegać i którą bardzo trudno diagnozować na wczesnych etapach jest możliwość stosowania skutecznego leczenia (w Polsce mamy już dostęp do olaparibu, a oczekiwany jest on dla niraparibu).

Znaczący postęp medycyny pozwala dziś skutecznie wydłużać życie, także pacjentów z innym groźnym nowotworem – rakiem płuc. Prof. Dariusz Kowalski z NIO-PIB w Warszawie podkreślał, że los jego pacjentów uległ radykalnej poprawie dzięki dostępowi do coraz szerszego wachlarza nowoczesnych leków.

Podobnie, jak inni uczestnicy spotkania, podkreślał korzyści, jakie przyniosłaby możliwość dołączenia do tej listy: durvalumabu, ozymetrynibu oraz pembrolizumabu w połączeniu z chemioterapią już w I linii leczenia raka niedrobnokomórkowego płuc.

Prof. Kowalski poparł stanowisko przedmówców, odnoszące się do znaczenia profilaktyki pierwotnej i wtórnej w walce z zagrożeniem cywilizacyjnym, jakie stanowi rosnąca liczba zachorowań na nowotwory, w tym na raka płuca. Potwierdzają to wyniki światowych badań, z których dowiadujemy się, że programy przesiewowe mają ogromne znaczenie szczególnie w grupie wysokiego ryzyka – np. palaczy. „Program taki został uruchomiony w kilku miastach w Polsce, ale z powodu pandemii realizowany jest szczątkowo. Liczę, że wraz z wygaszaniem zagrożeń zakaźniczych – powróci w pełnym zakresie”. – dodał prof. Kowalski.

Edukowanie zdrowych, by zwracali uwagę na styl życia i decydowali się na badania, otwarcie się na chorych, jak najszybszy dostęp do nowoczesnej diagnostyki i najskuteczniejszych terapii - to szansa na uratowanie wielu istnień. Do tego potrzebna jest wola, determinacja i… odpowiednie środki o czym mówił dr Janusz Meder - prezes PUO oraz ekspert rynku medycznego dr Jakub Gierczyński, przytaczając najnowsze dane OECD, z których wynika, że wydatki per capita na zdrowie wyniosły w Polsce w 2019 r. –1511 euro, podczas, gdy średnia europejska to 2572 euro, a w Czechach – 2323 euro. Warto więc otworzyć i te „drzwi” – jeśli weźmiemy pod uwagę także fakt, że wspomniani Czesi wyprzedzają nas we wszystkich wskaźnikach zdrowotnych.

Źródło: Medyczna Racja Stanu
Czytaj także