Z dnia na dzień, bez żadnych wyjaśnień, przychodnia Lek-Trans przy ul. Reymonta we Wrocławiu została zamknięta. Pacjentów pozostawiono bez dostępu do lekarzy i pielęgniarek.
Na drzwiach placówki znalazła się jedynie kartka z komunikatem, że przychodnia jest zamknięta z powodu awarii systemu. Jedyne numery telefonu, które podano, służą do kontaktu z firmą zajmującą się aparatami słuchowymi. Wyłączona jest strona internetowa, a na profilach w mediach społecznościowych brak aktualnych informacji (ostatni wpis na Facebooku opublikowano w maju 2023 r.).
NFZ: Otrzymaliśmy sygnały o nieprawidłowościach
Sprawę nagłośniła "Gazeta Wrocławska", która informacje uzyskała od wściekłych pacjentów. "Zostawili wszystkich pacjentów bez słowa wyjaśnienia. Zostały tam nasze karty zdrowia, cała historia leczenia! Co mają teraz zrobić te wszystkie starsze, schorowane osoby? Gdzie się udać do lekarza? Proces przepisania się do innej przychodni wcale nie jest taki prosty. O zamknięciu dowiedziałam się dopiero po wykonaniu kilku telefonów, bo nikt o niczym nie wiedział. Mąż pojechał osobiście z nadzieją, że może ktoś tam będzie, ale zastał tylko kartkę na drzwiach" – relacjonowała jedna z pacjentek.
Wrocławska przychodnia nie została jeszcze zlikwidowana. Wciąż widnieje w rejestrze podmiotów leczniczych Urzędu Wojewódzkiego. Oznacza to, że może przyjmować pacjentów komercyjnych i dalej przechowuje dokumentację medyczną. Właściciele placówki zdecydowali się na jej zamknięcie, nie informując o tym pacjentów. Natomiast NFZ rozwiązał umowę z przychodnią. Powód? Brakowało lekarzy.
– Od pacjentów i pracowników przychodni otrzymaliśmy sygnały o nieprawidłowościach, w szczególności o braku dostępności do lekarzy. Te doniesienia się potwierdziły. Wielokrotnie wzywaliśmy przychodnię do wyjaśnień i realizacji zawartej umowy. Ponieważ poradnie nie podjęły pracy, byliśmy zmuszeni do rozwiązania umów na podstawową opiekę zdrowotną i poradnie specjalistyczne – tłumaczyła Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowa dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
"To, że NFZ rozwiązał umowę z przychodnią, nie oznacza, że placówka może się zamknąć bez słowa, z dnia na dzień. Przychodnia powinna poinformować o sytuacji pacjentów, a także umożliwić im odbiór kopii dokumentacji medycznej" – wskazała "Gazeta Wrocławska". W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się osoby chorujące przewlekle. Bez kontaktu z lekarzem nie są w stanie wykupić recept.
Czytaj też:
"NFZ jest na skraju bankructwa". PiS uderza w LeszczynęCzytaj też:
Sójka: Na koncie NFZ było zabezpieczonych 14 mld złotych