Przypomnijmy, że w sierpniu 2018 r. Kozłowska została deportowana z terytorium Unii Europejskiej na skutek wpisania do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) przez polskie władze. Powód? Wątpliwości dotyczące fundacji Otwarty Dialog, której finanse sprawdzała m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Teraz jednak Sąd uznał, że dokumenty, na podstawie których podjęto tę decyzję są niewystarczające. Informacje zawarte w dokumentacji mają być ogólnikowe i nie wskazywać na to, że Kozłowska stanowi zagrożenie dla państwa polskiego.
Sąd podkreślił, że nie neguje samego faktu, że dane Kozłowskiej należało umieścić w SIS. Podkreślił jednak, że przedstawione dokumenty są niewystarczające i Urząd ds. Cudzoziemców powinien ponownie rozpoznać sprawę.
– Na co dzień walczę z reżimami z przestrzeni postsowieckiej i teraz widzę, że te same metody stosuje polski rząd. Ilość propagandy, jaka się na mnie wylewa, jest niewiarygodna. Cieszę się jednak, że polskie sądy wciąż są niezależne, bo też protestowaliśmy przeciwko ich upolitycznieniu – mówi Kozłowska w rozmowie z Onetem.
Czytaj też:
Hańba w podlaskim sądzie