O sprawie informuje "Gazeta Lubuska". Ta przykra sytuacja dotknęła jej czytelnika, pana Przemysława.
Mężczyzna ma dwójkę dzieci. Pierwsze mieszka z jego byłą żoną, drugie – wychowuje wspólnie z obecną partnerką. Kiedy składał wniosek o 500 plus kilkukrotnie podkreślał, że pierwsze dziecko nie mieszka z nim i dopytywał, czy w tej sytuacji świadczenie na pewno mu przysługuje.
Jednak nie
"Urzędniczka zapewniała, że tak, że świadczenie będzie przecież pobierane na drugiego potomka. Wniosek został przyjęty, a pieniądze wpływały na konto jego obecnej partnerki" – czytamy.
Kiedy po roku pobierania 500 plus pan Przemysław udał się do urzędu, by przedłużyć wniosek, usłyszał, że świadczenie mu się nie należy i do tej pory pobierał pieniądze bezprawnie. Powiedziano mu, że do wniosku nie powinien wpisywać swojego pierwszego syna, ponieważ jest on pod opieką matki, a złożony przez niego w 2016 r. dokument w ogóle nie powinien zostać przyjęty.
Wkracza komornik
Mężczyzna odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które jednak podtrzymało decyzję urzędu. Po dziewięciu miesiącach pan Przemysław dostał pismo z informacją o zajęciu przez komornika 11 tys. zł.
Mężczyzna jest rozżalony i czuje się oszukany. – Pytałem kilka razy, czy wniosek jest dobrze wypełniony, a teraz chcą na mnie zrzucić winę. Uznali, że ja oszukałem urząd, bo wpisałem pierwszego syna. Ale przecież tak mi kazano, niczego nie ukrywałem! – powiedział "Gazecie Lubuskiej" pan Przemek.
Czytaj też:
Dostaje rekordowy zasiłek macierzyński z ZUS. Kwota robi wrażenie