Ci, którzy w najnowszej książce chcą szukać sensacji, będą rozczarowani. Podobnie zresztą jak ci, którzy chcą w niej szukać kontynuacji rozważań z „Raportu o stanie wiary” (wywiadu rzeki przeprowadzonego jeszcze, przypomnijmy, przez Vittorio Messoriego) czy „Soli ziemi”, „Boga i świata” oraz „Światłości świata”, czyli znakomitych wywiadów rzek, jakie najpierw z kard. Josephem Ratzingerem, a później z papieżem Benedyktem XVI przeprowadził Peter Seewald. „Ostatnie rozmowy” to – choć i te wywiady przeprowadza Seewald – zupełnie inna książka. O wiele bardziej refleksyjna, odsyłająca do przeszłości, bardziej duchowa niż teologiczna. Papież emeryt mówi w niej o wiele więcej o sobie, powraca do własnego życia czy próbuje odpowiedzieć na pytania o źródła niektórych swoich decyzji, niż kreśli wielkie wizje przyszłości czy komentuje współczesne spory teologiczne. Wiara, którą prezentuje w tej książce, jest też o wiele bardziej wiarą prostą, dziecięcą, jaką wyniósł z domu, niż prezentowaniem opinii wielkiego (a być może największego w nowożytnej historii Kościoła) teologa, którym niewątpliwie jest Ojciec Benedykt (tak chce być nazywany przez Seewalda).
Tak jest, gdy Seewald pyta papieża emeryta o lęk przed śmiercią, umieraniem, a tak- że nadzieję na wieczność. Benedykt XVI, choć pisał o tym fundamentalne prace, nie odwołuje się do wielkiej teologii, ale… mówi o ufności, że dobry Bóg go nie odrzuci, a jednocześnie do świadomości swoich błędów. „Tym samym przygniata mnie ciężar winy, chociaż nie tracę fundamentalnej nadziei” – podkreśla. Adopytywany przez dziennikarza o szczegóły dodaje, że chodzi o liczne sytuacje – drobne, rodzinne, w relacjach z innymi, gdy „nie stanęło się na wysokości zadania”. I dlatego, gdy stanie przed Bogiem, to pierwsze jego słowa to będzie prośba o to, by „wykazał zrozumienie dla mojej mizerności”. (...)
fot. Franco Origlia/GETTY IMAGES