AGNIESZKA NIEWIŃSKA: Nie minęło jeszcze 20 lat od poprzedniej reformy ustroju szkół, a pani proponuje kolejny przewrót. Chce pani wykończyć dzieci, rodziców i nauczycieli?
ANNA ZALEWSKA: To źle zadane pytanie. To, co robi MEN, to nic innego, jak tylko odpowiedź na oczekiwania rodziców i nauczycieli. Siedemnaście lat temu o gimnazja były awantury, a reforma była przeprowadzana bez przygotowania kogokolwiek do takiej zmiany. Od 17 lat dyskutujemy na temat tego, że gimnazja nie działają, ciągle je naprawiamy. Dzisiaj w liceum ogólnokształcącym nie ma żadnej edukacji, lecz jedynie kurs przygotowujący do egzaminu maturalnego. A rzeczywistość pokazała twórcom tamtej reformy, że najlepsze wyniki osiągane są w tych gimnazjach, które weszły w zespoły szkół ze szkołami podstawowymi. I między innymi z tych powodów trzeba dokonać zmian.
Część posłów PiS dawniej była w AWS i podniosła rękę za wprowadzeniem gimnazjów. Może zamiast robić kolejny bałagan, partia powinna zjeść tę żabę i ulepszać edukację w ramach obecnego szkolnego ustroju?
Mądrość polityka polega na tym, że po pierwsze – analizuje, po drugie – słucha społeczeństwa, po trzecie – opiera się na badaniach i oczekiwaniu społecznym oraz weryfikuje swoje decyzje.
I teraz będziemy mieć kolejne przetasowanie. Czy może pani wskazać jakiś koronny argument, który przekonałby czytelników, że zawracanie reformy z 1999 r. ma sens?
Chodzi o etapowość kształcenia i nie da się tego zniwelować tylko przez zmiany programowe. W obecnym systemie mamy trzyletnie bloki kształcenia. Zarówno z analiz Instytutu Badań Edukacyjnych (IBE), jak i z brytyjskich oraz amerykańskich badań wynika, że wpływa to negatywnie nie tylko na jakość edukacji, lecz także na konstrukcję młodego człowieka, który ciągle musi się odnajdywać w nowym środowisku. Powoduje to jego głęboką demotywację związaną z edukacją. Zamiast skupić się na nauce, stale musi on odnajdywać się w nowym środowisku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.