O ewentualnych konsekwencjach zdecydują prezes PZPN lub trener reprezentacji. Być może po dzisiejszym spotkaniu dowiemy się, jaki los spotka piłkarzy, którzy nie trzymali dyscypliny.
Kilka dni temu "Przegląd Sportowy" ujawnił, że kilku piłkarzy reprezentacji nadużyło zaufania selekcjonera Adama Nawałki. W tej grupie mają być m.in. Artur Boruc oraz Łukasz Teodorczyk, którzy mogą nie otrzymać powołania na kolejny mecz eliminacji mistrzostw świata z Rumunią oraz towarzyskie spotkanie ze Słowenią.
Wcześniej Tomasz Włodarczyk oraz Łukasz Olkowicz ujawnili, że po zwycięstwie z Danią zawodnicy pozwolili sobie na imprezę, przez co pozostała część kadrowiczów nie mogła spać, zaś przed spotkaniem kilku z nich, głównie rezerwowych zarwało noc na grze w karty przy piwie. Co warto odnotować, jedna z posiadówek po meczu z Danią zakończyła się niezbyt fortunnie. "Skończyła się wymiotowaniem w pokoju jednego z mniej doświadczonych kadrowiczów, czym zdegustowani byli pracownicy hotelu, w którym stacjonuje reprezentacja" - pisali dziennikarze. CZYTAJ WIĘCEJ
Prezes PZPN Zbigniew Boniek zapowiedział, że selekcjoner przyjrzy się całej sprawie. Adam Nawałka zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec zawodników, którzy nadużywali jego partnerskiego podejścia do pracy.
Ponadto według "PS", z informacji płynących z otoczenia kadry wynika, że również podczas przygotowań do meczu z Kazachstanem zdarzały się przypadki nieprofesjonalnego podejścia, ale zostały skutecznie zatuszowane. Dziś Przemysław Rudzki wyjaśnił, dlaczego "PS" w ogóle zajął się sprawą i naraził na krytykę fanów.
mp
sport.tvn24.pl, przegladsortowy.pl, dorzeczy.pl