Były brytyjski premier i jego małżonka wracali samolotem linii British Airways z Nowego Jorku. Towarzyszył im funkcjonaroisz brytyjskiej policji. Maszyna miała już startować, kiedy jeden z pasażerów poinformował załogę, że w toalecie znalazł broń.
– Kapitan potwierdził, że znaleziono broń. To wszystkich przeraziło – powiedział jeden z pasażerów. Mimo incydentu, nie zdecydowano się na odwołanie lotu. Szybko zorientowano się, że broń należy do ochroniarza Camerona i oddano ją właścicielowi. Chcąc uspokoić pasażerów kapitan poinformował wszystkich o obecności na pokładzie Davida Camerona i jego ochrony. Według doniesień mediów, w toalecie znaleziono również paszport byłego premiera Wielkiej Brytanii.
Jak donosi "Daily Mail", znaleziona broń to najprawdopodobniej Glock 17 kalibru 9mm, w którego magazynku znajdowało się kilkanaście naboi.
Policja traktuje incydent bardzo poważnie. – Jesteśmy świadomi tego, jak niebezpieczny był to incydent. Funkcjonariusz, który do niego dopuścił, został odsunięty od wszelkich obowiązków operacyjnych. Bierzemy tę sprawę ekstremalnie serio. Aktualnie trwa śledztwo mające na celu jej zbadanie – oświadczył przedstawiciel brytyjskich służb.
Czytaj też:
Papież Franciszek uderzył kobietę w dłoń. Ujawniono, co wydarzyło się późniejCzytaj też:
Kaczyński na kongresie organizowanym przez posłankę Koalicji Obywatelskiej?