Joaquin Phoenix został wyróżniony Oscarem dla najlepszego aktora za rolę. W swoim przemówieniu mówił m.in. wykluczeniach, ekologii i o osobach zmagających się z problemami psychicznymi, na koniec ze łzami w oczach wspomniał swojego zmarłego w wyniku przedwkowania narkotyków brata, znanego aktora Rivera Phoenixa.
– Myślę, że staliśmy się bardzo oderwani od świata naturalnego i wielu z nas jest winnych tego, że mamy egocentryczne podejście, myślimy, że jesteśmy centrum wszechświata. Wychodzimy do świata naturalnego i niszczymy go, myślimy, że możemy zapłodnić nienaturalnie krowę, a kiedy ona rodzi, kradniemy jej dzieci. Mimo, że słyszymy jej smutek. A potem kradniemy jej mleko i dodajemy je do naszej kawy i płatków – mówił. – Myślę, że boimy się idei zmiany nas samych, ponieważ myślimy, że musimy w zamian coś oddać, poświęcić się – mówił.
– Byłem przez całe moje życie samolubny, czasami okrutny, trudny do współpracy, ale jestem wdzięczny, bo tak wielu z was tutaj zgromadzonych, dało mi drugą szansę. I myślę, że to wtedy jesteśmy najlepsi, kiedy siebie wspieramy, nie kiedy chcemy „anulować” innych ze względu na popełnione błędy, ale kiedy pomagamy sobie dojrzewać, edukujemy się, wskazujemy sobie drogę – to jest najlepsze człowieczeństwo – podkreślił.
– Mój brat powiedział kiedyś: "Biegnij na ratunek miłości, a pokój pobiegnie za tobą" – zakończył ze łzami w oczach.
Czytaj też:
Eminem niespodzianką Oscarów. Scorsese prawie zasnął na jego występieCzytaj też:
"Boże Ciało" bez Oscara. Jest komentarz GlińskiegoCzytaj też:
"Parasite" największym zwycięzcą Oscarów. To nie zdarzyło się nigdy w historii