Część włodarzy miast odmówiła Poczcie Polskiej przekazania spisu wyborców, argumentując, że nie ma do tego podstaw prawnych, bo ustawa o wyborach korespondencyjnych jest obecnie w Senacie.
– Dzisiaj prawo nakazuje podjęcie tego typu działań, jakie podejmuje Poczta Polska, przede wszystkim dlatego, że wybory są wyznaczone przez marszałek Sejmu na 10 maja. Tego nikt nie zmienił i wszystkie instytucje państwa, w tym również samorządy, muszą się z tym pogodzić i realizować swoje zadania – powiedział w Wirtualnej Polsce Jacek Sasin.
Zapytany o podstawę prawną dla działań Poczty, odparł: – Odpowiedni zapis jest w ustawie antycovidowej, tej drugiej ustawie składającej się na pakiet antykryzysowy. Tam wyraźnie wskazano, że Poczta Polska ma prawo żądać i otrzymywać dostęp do wszelkiego rodzaju baz w ewidencji ludności, bazy PESEL, oraz wszelkich innych baz, w tym również do rejestru wyborców.
Dodał, że premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję administracyjną, nakazującą Poczcie prowadzenie przygotowań do wyborów. – Ta decyzja została wydana na podstawie pierwszej z ustaw antykryzysowych. Tam wyraźnie wskazano, że prezes Rady Ministrów, w ramach sytuacji kryzysowej w jakiej się teraz znaleźliśmy, ma prawo takie decyzje wydawać wszystkim organom państwa, również podmiotom gospodarczym, jak Poczta – tłumaczył.
Pytany, czy władze samorządów, które nie będą współpracować z Pocztą, poniosą konsekwencje, Sasin powiedział, że samorządy mają dwa dni, żeby "to prawo wykonać". – Chcę wierzyć, że reakcja części samorządów wynikała z niewiedzy o tym, że działania Poczty są całkowicie legalne – dodał wicepremier.
Czytaj też:
Poczta zbiera dane o wyborcach. "Sposób woła o pomstę do nieba"