Aleja Komisji Edukacji Narodowej na warszawskim Ursynowie. Środek ubiegłego weekendu. Samo południe. Ulicą jedzie ciężarówka Fundacji PRO – Prawo do Życia. Promuje kampanię sprzeciwiającą się deprawacji seksualnej dzieci. To napisy na bokach i z tyłu ciężarówki oraz hasła głoszone przez megafon, według działaczy fundacji wymierzone w zespół działań prowadzących do zmian kulturowych niebezpiecznych dla najmłodszych. Główne hasło na boku plandeki samochodu brzmi: „Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci?”.
Jak relacjonuje potem kierowca ciężarówki, co jakiś czas podjeżdża do niego mężczyzna w białym osobowym bmw. Utrudnia mu jazdę i domaga się zaprzestania głoszenia haseł. Za kolejnym skrzyżowaniem zatarasował drogę swoim samochodem, a sam wyszedł na drugi pas jezdni – uniemożliwiając w ogóle jazdę. Do tarasowania przejazdu dołączają się inni, m.in. kierowca volvo. Kolejny mężczyzna dołącza do kierowcy bmw. Ten jest już agresywny. Otwiera sam drzwi ciężarówki, gdy jej kierowca jest poza nią.
Czytaj też:
Benedykt XVI: Chcą uciszyć mój głos
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.