Zakażenie koronawirusem stwierdzono u niemowlęcia zaledwie pięć dni po urodzeniu, 17 kwietnia. Kolejnych dziewięć dni później trafiło do szpitala. Po tygodniu lekarze stwierdzili, że chłopiec wyzdrowiał i został wypisany do domu. 30 kwietnia lekarze ogłosili, że dziecko zostało wyleczone i jest najmłodszym ozdrowieńcem.
W połowie maja Kobe Manjares znów trafił do szpitala, jednak przyczyną były zaparcia. Jak relacjonuje ojciec dziecka, badania wykazały infekcję, wahania poziomu cukru we krwi i wzdęcia. "Jeszcze wczoraj rozmawiałem z lekarzem. Powiedział, że mój syn zostanie zaintubowany" –mówi Manjares. Niedługo później dowiedział się, że chłopiec nie żyje.
Dziecko otrzymało swoje imię na cześć Kobego Bryanta, koszykarza NBA, który zginął tragicznie kilka miesięcy wcześniej. O historii noworodka głośno było w całym kraju. Na ulicach pojawiły się nawet plakaty z hasłem "Kobe bije COVID".
Na Filipinach liczba zakażonych wzrosła do 19 tys. 748 – przekazało ministerstwo zdrowia tego kraju. W środę odnotowano osiem zgonów, co zwiększyło liczbę ofiar śmiertelnych COVID-19 do 974. Wyzdrowiało 4 tys. 153 pacjentów.
Czytaj też:
Giertych w tarapatach? Rzecznik dyscyplinarny wszczął dochodzenieCzytaj też:
Firmy otrzymały 44,5 mld zł z Tarczy Finansowej PFR