Pazura opowiedział, że jako dziecko był fanem serialu "Czterej pancerni i pies" i bardzo chciał dostać autograf od jednego z głównych bohaterów cyklu.
Artysta wspomina jak ojciec zabrał go na plan filmowy, gdzie kręcono serial i zobaczył tam swojego idola – Janusza Gajosa, grającego w serialu Janka Kosa.
– Ja bardzo chciałem poznać Janka, miałem wtedy chyba 8 lat (...) tata wymalował rower na czerwono, żeby mnie zawieźć do miasta, żebym zobaczył z bliska Pancernych – opowiada Pazura.
– Jak ja zobaczyłem tłum ludzi, te czołgi... Brrrr. I nagle patrzę – idzie mój Janek. Idzie wkurzony w tych białych włosach, hełmofonem się wali po nogach. Ja mówię: Boże, wyśniłem sobie to, że on mnie weźmie na kolana, założy mi ten hełmofon, powie: "Czareczku, jak masz na imię...". Znaczy wszytko jedno, ale będzie dla mnie dobry – opowiada dalej aktor.
– I ja z tym pamiętnikiem przecisnąłem się przez te te i biegnę do niego, jako jedyny z tego całego tłumu. Mówię: "Janku, Janku" – tak jak mnie tata nauczył, kulturalnie – "Janku, Janku, nazywam się Czaruś Pazura, czy mogę Cię prosić o autograf?". A Gajos mówi do mnie: „wyp********” i poszedł – wspomina Pazura.
– Trzy dni chorowałem. 38 stopni gorączki, wymioty. Mój Janek, mój idol, powiedział do mnie: wyp******* – dodał aktor.
Czytaj też:
TVN24 przegrało z Ministerstwem Sprawiedliwości. Resort czeka na sprostowanie
Czytaj też:
"Biją żony, poniewierają matki". Rafał Otoka-Frąckiewicz o Polsce wschodniej