W ubiegłym tygodniu w ekspresowym tempie posłowie przegłosowali ustawę dot. wzrostu wynagrodzeń dla parlamentarzystów i samorządowców. Za tymi rozwiązaniami głosowało 386 posłów, przeciw było 33, zaś 15 wstrzymało się. Ustawę poparła nie tylko Zjednoczona Prawica, ale również większość opozycji. Stanowczy sprzeciw wobec podwyżek wyraziły Konfederacja i Kukiz'15.
Co znamienne po tym głosowaniu fala krytyki wylała się głównie na opozycję, nie zaś na inicjatora projektu - Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego posłowie opozycji zdecydowali się poprzeć podwyżki, skoro wiadomo, że partia rządząca nawet przy sprzeciwie Senatu byłaby w stanie je przegłosować?
Do tej kwestii odniósł się w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Antoni Dudek. – To był klasyczny chwyt Kaczyńskiego. Test na inteligencję dla opozycji, który ta oblała – ocenił politolog. Jak podkreślił, gdyby PiS pozostał w tej sprawie sam, a opozycja głosowałaby przeciwko, to pomimo senackiego weta, posłowie KO i Lewicy otrzymaliby podwyżki. – Wtedy to PiS dostałby łatkę pazernej partii władzy, ale przez to, jak zachowała się opozycja, jest to kompletnie bez znaczenia – wskazał.
Zdaniem prof. Dudka, widać, że "część opozycji jest tak sfrustrowana niskimi płacami, że zupełnie nie zrozumiała skutków swojej decyzji". – Tymczasem właśnie unaoczniono, że całe teatrum śmiertelnej wojny z PiS-em kończy się tam, gdzie zaczynają się konfitury – ocenił.
Czytaj też:
"To polityczne samobójstwo". Były poseł PO ostro do BudkiCzytaj też:
"Nie możemy pozwolić, aby to się tak skończyło!". Hołownia nie odpuszcza posłom