Jan Duda jest przewodniczącym sejmiku małopolskiego. Niemieccy parlamentarzyści, którzy mieli być zaniepokojeni uchwałą sejmiku o "ochronie przed ideologią LGBT", poprosili Dudę o spotkanie. Ojciec prezydenta odmówił. W rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy dlaczego.
– Dostałem list, który wyglądał jakby pisał do mnie gubernator. W korespondencji otrzymałem dzień i godzinę spotkania, a przecież należało zapytać czy mam wtedy czas. Poza tym miałem wówczas zajęcia związane z moją funkcją i nie są to żadne wymówki – oświadczył.
Zadeklarował otwartość do spotkania i rozmowy, ale – jak dodał – "taka forma, w której nawet nie podano nazwisk posłów Bundestagu była daleka od zasad normalnej dyplomacji".
Duda odniósł się do sprawy także na poniedziałkowym posiedzeniu sejmiku. – Kraków już nie leży na terenie Generalnej Guberni, nie będę stawiał się na wezwanie konsula niemieckiego na spotkanie z dwoma posłami do Bundestagu na wyznaczony termin, takie spotkanie się uzgadnia z dużym wyprzedzeniem – mówił.
Pytany przez WP o słowa na temat Generalnej Guberni odparł, że wypowiedział je w ramach "prywatnej impresji". – W oficjalnej korespondencji takie słowa nie padły. Poza tym mamy z konsulem Niemiec bardzo dobre relacje – stwierdził ojciec prezydenta.
Generalne Gubernatorstwo obejmowało część okupowanego przez Niemcy terytorium Polski, które nie zostało bezpośrednio anektowane przez III Rzeszę. Szefem GG był Hans Frank.
Czytaj też:
Odzyskano dokumenty z czasów okupacji. Mężczyzna chciał je sprzedać