Iga Świątek ma wszystko to, co powinna mieć tenisistka światowej klasy. Ma też czas, by ten potencjał wykorzystać” – napisałem w „Do Rzeczy” w kwietniu ubiegłego roku („Dziewczyna z Raszyna”). Okazało się, że Iga postanowiła wykorzystać swój czas bardzo szybko. Osiągnęła szczyt na ostatnim turnieju Roland Garros. 19-letnia Polka przeszła całą turniejową drabinkę jak burza, rozgniatając wszystkie przeciwniczki bez straty seta. A po drodze w czwartej rundzie miała przeciw sobie Rumunkę Simonę Halep (obecnie numer 2 w tenisie kobiet) i ją też właściwie zmiotła z kortu (6:1, 6:2). Nie inaczej wyglądały spotkania w ćwierćfinale z Włoszką Martiną Trevisan (83. w rankingu) i półfinał z Argentynką Nadią Podoroską (48. w rankingu). I – co było dla polskich kibiców prawdziwym szczęściem – Iga tak samo dobrze poradziła sobie w finale z Amerykanką Sofią Kenin (4. wśród kobiet w rankingu).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.