Otóż celebrytka wrzuciła do sieci zdjęcie, na którym reklamuje aparat do wybielania zębów. – Po tej kwarantannie jedno jest pewne. Będę miała bardzo zszargane nerwy i bardzo białe zęby – podpisała. Niby nic, a jednak wystarczyło, by wzburzyć część fanów, którzy zarzucili jej brak wiarygodności, bo przecież nosi sztuczne licówki, które i tak są białe.
„Porcelany się nie wybiela, Małgosiu” – brzmiał jeden z komentarzy. – Aniołku, z moimi zębami jak z moim wiekiem, są tacy, którzy wiedzą lepiej. Z reguły to ci, którym jest do twarzy w folii aluminiowej – odpisała celebrytka, nawiązując do tzw. foliarzy, którzy wierzą w teorie spiskowe. Kiedy w kraju szaleje pandemia, dobrze czasem zanurzyć się w alternatywną rzeczywistość, w której głównym problemem są zęby Małgorzaty Rozenek. Od razu robi się człowiekowi raźniej.
Zębata licytacja
Sprawa zębów Małgorzaty Rozenek miała swój ciąg dalszy. Jako że celebrytka poczuła, iż nie przekonała swoich fanów, że ma naturalne zęby, postanowiła ogłosić konkurs w tej sprawie.
„Uwaga! Konkurs!!! Wyzwanie raczej. Mam tu na profilu bardzo dużo dentystów amatorów i nie tylko (podobno), którzy, tylko patrząc na zdjęcia, wiedzą wszystko o moim uzębieniu. Otóż zróbmy razem coś dobrego, wielkiego, bądźmy hojni. Załóżmy się o duże pieniądze na cele charytatywne. Zwycięzca wskazuje fundację. Proste zasady: jeżeli ktoś udowodni, że mam licówki (z przyjemnością poddam się badaniu), to ja przekażę – ile? 100 tysięcy? – na cele charytatywne. Ale jeżeli to ja udowodnię inaczej, to ta osoba, która podjęła wyzwanie, wpłaci tę kwotę na wskazaną przeze mnie organizację pożytku publicznego. To co?! Jacyś chętni?" – zaproponowała Małgorzata.
Dziwaczne to wszystko. Jeśli chce przekazać pieniądze na cel charytatywny, to niech to po prostu zrobi. Wszyscy przyklaśniemy. Po co mieszać w to zęby?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.