Czas skończyć ze stereotypem, że osoba w charakterystycznych okularach, wykonująca z pozoru dziwne ruchy, to fan gier komputerowych. Równie dobrze może to być technik wykonujący zamówienie serwisowe, bo rzeczywistość rozszerzona (AR), powszechnie znana jako technologia rozrywkowa, staje się jednym z podstawowych narzędzi w sektorze przemysłowym, logistycznym i szkoleniowym. Co więcej, firmy wydają krocie na rozwój tych technologii: jak podaje amerykańska firma doradcza IDC, środki przeznaczane na te rozwiązania będą rosły mimo pandemii i w tym roku znacznie przekroczą 10 mld dolarów, co stanowi około 35 proc. więcej niż w 2019 roku. W samej tylko Europie na technologie VR/AR wydaje się 1,6 mld dolarów rocznie, a w Azji - ponad 3,5 mld dolarów rocznie. Jak szacują eksperci IDC, tylko w Chinach wydatki na ten cel będą rosły o średnio 60 proc. do 2023 roku. Jakby tego było mało, długoterminowe perspektywy dla branży wirtualnej rzeczywistości są równie dobre, jak krótkoterminowe. IDC przewiduje, że w latach 2019 - 2024 wydatki na VR i AR będą rosły średniorocznie o blisko 80 proc. A za cztery lata rynek rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej osiągnie wartość aż 136,9 mld USD. Przeważająca część tego tortu przypadnie firmom działającym w przemyśle, który zawsze chętnie korzysta z innowacji. To ten sektor napędzi wzrost wydatków na VR/AR do 2024 roku.
Technologie z odpowiednim klimatem
Wykorzystanie VR/AR na masową skalę w biznesie to początek rewolucji, w której swój udział mają także Polacy, jak np. działająca w Chinach i kierowana przez Arnolda Adamczyka polska firma Sunway Network, która tworzy technologie AR/VR dla branży edukacyjnej, przemysłowej czy logistyki.Przykład tej firmy jest o tyle ciekawy, żebardzo dobrze obrazuje podejście Chińczyków do zdolnych partnerów biznesowych z Europy.
– Firma technologiczna z Polski lub innego kraju Unii może liczyć na udaną współpracę z partnerem biznesowym w Chinach, jeśli jej technologia jest wyjątkowa i trudna do opracowania przez firmy chińskie. Na pewno będą to technologie wymagające kreatywności i elementu artystycznego, np. gry komputerowe i mobilne, a także często pionierskie technologie transferujące wyniki badań naukowych. To nowe materiały, zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji i wszelkie algorytmy optymalizacji zautomatyzowanych procesów projektowania i produkcyjnych. Polscy naukowcy mają na tym polu znaczące osiągnięcia na poziomie światowym – opowiada Arnold Adamczyk, prezes Sunway Network.
Pytany jak zaistnieć na tamtym rynku, mówi, że wszystko zależy od tego, czy nasza oferta jest skierowana do klienta biznesowego, czy indywidualnego. Ma to o tyle znaczenie, że ten pierwszy jest znacznie trudniejszy w pozyskaniu, ponieważ – poza warunkiem, że technologii nie da się opracować w ramach zasobów lokalnych – musi być spełniony warunek właściwego "klimatu politycznego".
– Oficjalne relacje pomiędzy krajami są istotne, a także to, czy firma zdołała ugruntować sobie pozytywny wizerunek w lokalnym środowisku biznesowym. Taką pozycję i reputację buduje się przez wiele lat. Wymaga to uczestnictwa np. w konferencjach i targach o odpowiedniej randze oraz rekomendacji prestiżowych instytucji i parków technologicznych. Firma, która stanie się odpowiednio rozpoznawalna na szczeblu prowincji, może liczyć na dobre projekty z gwarancją dotrzymania ustaleń – twierdzi prezes Sunway Network.
Co istotne, rozpoczęcie działalności w przypadku firm technologicznych wymaga zorganizowania stałego oddziału w Chinach i wyraźnej aktywności w ramach lokalnych wydarzeń. Uczestnictwo w nich jest konieczne do nawiązywania kontaktów i kreowania rozpoznawalności w środowiskach decyzyjnych. Bo, zdaniem Adamczyka, dobre relacje i realna wyjątkowość technologii to dwa czynniki niezbędne do osiągnięcia sukcesu.
Firma czy konsument?
Oprócz B2B, obszarem, który ma w sobie ogromny potencjał, jest B2C, czyli klienci indywidualni. Jak wynika z doświadczeń Arnolda Adamczyka niczym się oni nie różnią od konsumentów technologii z krajów Zachodnich, a nawet są wobec nich bardziej otwarci i ufni, co pokazało zaufanie do aplikacji zdrowotnych w czasie pandemii, które pozwoliło na powstrzymanie tam choroby już w maju 2020 roku.
- Do klientów indywidualnych można dotrzeć za pomocą szeregu platform sprzedażowych w Chinach, co można zrealizować samodzielnie, bez szukania partnera biznesowego. Wystarczy przyjechać do Chin, założyć firmę i prowadzić sprzedaż B2C – radzi Adamczyk. Jak dodaje, w przypadku klienta indywidualnego sprawa jest prostsza, bo nie musimy budować relacji ze środowiskiem biznesowym, ani martwić się o ocenę wartości naszej technologii.
– Wszystko realizujemy w ramach własnej strategii marketingowej na terenie Chin i za pośrednictwem własnej uruchomionej tam firmy. W tym podejściu warto zadbać o minimalizację kosztów ekspansji np. startując w ramach parku technologicznego, których w Chinach jest wiele. Wspomagają one firmy zagraniczne w ekspansji biznesowej na Chiny – klaruje prezes Sunway Network.
Staw z rybami
O czym jeszcze trzeba pamiętać, chcąc robić interesy z Chińczykami? ŻE to nie jest taki łatwy i oczywisty rynek, choć wielu przedsiębiorców, myśląc o chińskim rynku, ma w głowie liczbę 1,4 mld mieszkańców, czyli 1,4 mld konsumentów. A to oznacza, że traktują go jak staw pełen ryb, do którego wystarczy zarzucić wędkę nawet bez przynęty – i tak coś się złapie. Ale tak nie jest. Trzeba też pamiętać, że na gotowość Chińczyków do współpracy w znacznym stopniu wpływa także atmosfera w stosunkach politycznych.
- Relacje mają znaczenie, ale nie decydują o powodzeniu ekspansji na Chiny. Pomimo istnienia tego zjawiska, nie można się tylko nim kierować, bo relacje te zmieniają się dynamicznie, wystarczy czasem jeden "tweet". Dlatego w Chinach obserwuje się aktualnie masowy napływ przedsiębiorców z Europy, USA i Izraela – wyjaśnia Arnold Adamczyk.
Najbardziej aktywnymi tam nacjami Unii Europejskiej są oczywiście Niemcy, Holendrzy, Włosi i Francuzi, którzy uruchamiają własne parki technologiczne, finansowane zazwyczaj przez kapitał prywatny i organizują międzynarodowe środowisko startupowe. Wśród nich są także Polacy, którzy coraz częściej rozumieją, że dziś to chiński rynek jest najbardziej perspektywicznym rynkiem na świecie, dlatego nie może na nim zabraknąć polskich firm.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.