Ikonowicz był pytany w RFM FM o doniesienie, że mógłby być kandydatem Lewicy na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak przyznał, nie jest to jeszcze oficjalna propozycja. – Jest jakaś petycja, akcja oddolna – wyjaśnił
– Ta propozycja to wielki komplement pod adresem środowiska, które reprezentuję. Pomagamy tysiącom rodzin – zaznaczył.
– Jestem bardzo zadowolony, że toczy się taka dyskusja. Nie chodzi o moją osobę. Ważne jest też uzasadnienie tej propozycji. Posłowie Lewicy Razem Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny mówią, że przydałby się rzecznik, który uprzytomniłby władzom centralnym i samorządowy, że prawa socjalne są integralną częścią praw człowieka – podkreślał.
Przekonać posłów PiS? "Nie muszę, oni mnie cenią"
Dopytywany, jak zamierza przekonać do siebie posłów PiS, Ikonowicz stwierdził, że "nie musi tego robić".
– Ja właściwie nie muszę do siebie ich przekonywać, dlatego że oni mnie bardzo cenią, ale oczywiście zapytają się Jarosława Kaczyńskiego i to Jarosław Kaczyński rozstrzygnie – stwierdził.
– Kiedy nastał Adam Bodnar na stanowisku RPO, to myśmy dostrzegli z dużym zadowoleniem, że zaczął się zajmować sprawami socjalnymi. Powołał Radę ds. Walki z Bezdomnością. Wtedy zaczęło się mówić, że będzie odwołany. Wtedy wystosowałem osobisty list do Jarosława Kaczyńskiego, prosząc żeby go nie odwoływać, powołując się na wspólną, opozycyjną przeszłość. Bo cóż to by był za Rzecznik, który się podoba rządowi? Musi być taki, który się nie podoba, który jest po drugiej stronie, stronie obywateli. Jarosław Kaczyński odpowiedział mi listem, w którym zapewnił, że go nie odwoła. TVN opublikował ten list, tylko zapomniał nadmienić kto pisał i komu pisał – wspominał Ikonowicz.
Czytaj też:
Kaczyński: Każdy, kto rozbija dzisiaj prawicę, działa przeciw PolsceCzytaj też:
"Widać w nim frustrację, poczucie utraty kontroli". Zandberg o słowach KaczyńskiegoCzytaj też:
"Wydawało mi się, że niewiele może mnie zaskoczyć..." Rudzińska-Bluszcz wydała oświadczenie