Nie powiedziałbym, że wysyp krajowych kryminałów napawa mnie szczególną radością. Rzut oka na jakąkolwiek listę bestsellerów wyjaśnia natychmiast, skąd bierze się wzmożone zainteresowanie polskich autorów młodszego (no, średniego) pokolenia najprzeróżniejszymi zbrodniami.
Wygląda bowiem na to, że szanse w księgarniach mają obecnie wyłącznie książeczki dla małych dzieci, fantasy dla dziatwy nieco starszej, poradnictwo z gatunku „jak za wiele nie myśleć, bo od myślenia łeb boli”, erotyka, no i kryminały właśnie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.