Ministerstwo Zdrowia podało w poniedziałek informację o 8245 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Zmarło 60 osób. Tydzień temu resort zdrowia informował o 20 870 potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Wówczas zmarło kolejnych 461 osób.
Dr Sutkowski w rozmowie z PAP powiedział, że opublikowane we wtorek dane o zakażeniach są cząstkowe i zaburzone z powodu okresu świątecznego, dlatego nie dają one pełnego obrazu stanu epidemiiCOVID-19 w Polsce.
– Natomiast cała reszta jest spektakularnie wysoko, tzn. hospitalizacje, liczba zajętych respiratorów. Ta liczba rośnie dosyć szybko, utrzymuje się na wysokim poziomie. Myślę, że te wskaźniki będą decydować przede wszystkim o ocenie sytuacji w najbliższym czasie – powiedział dr Sutkowski.
Piątek i sobota będą decydujące
W jego ocenie dane o liczbie zakażeń z czwartku i piątku, które będą dostępne w piątek i w sobotę, powiedzą nam prawdopodobnie o tendencji w pandemii.
– Czy mamy takie trochę wyhamowanie, które się daje obserwować w poprzednich danych sprzed świąt, czy też mamy jeszcze stale wysoki pułap, niezmniejszający się? – wskazał. Dane z piątku i soboty o liczbie nowych, potwierdzonych zakażeń będą zatem najlepiej charakteryzowały sytuację – zaznaczył.
Dodał, że rosnąć będzie liczba hospitalizacji i osób z COVID-19, wymagających respiratora. Podkreślił, że nie będą one jeszcze dotyczyć osób, które zakaziły się w święta.
– Jeżeli przepracowaliśmy te święta źle pod względem epidemicznym, to w przyszłym tygodniu będziemy mieli już kolejne wzrosty zakażeń. Oby nie – powiedział. Zaznaczył, że służba ochrony zdrowia i szpitale nadal są bardzo obciążone.
Obostrzenia zostaną na dłużej?
Dr Sutkowski pytany o to, czego się spodziewać w kwestii dalszych obostrzeń, stwierdził, że uważa, że zapewne będą one utrzymane, prawdopodobnie nie zaostrzone.
– Poziom obostrzeń jest dobry, wykonanie jest gorsze. Cały czas egzekwowanie tych obostrzeń jest piętą achillesową wszelkich wprowadzanych zmian. Jeżeli by z tym było dobrze, zarówno od strony kontroli, jak i od strony poszczególnych obywateli, to na dzisiaj byłoby wystarczające – zaznaczył.
W ocenie dr. Sutkowskiego podobna sytuacja epidemiczna będzie do końca kwietnia – z tendencją spadkową, ale zastrzegł, że "jest to wróżenie". Podkreślił, że w kwietniu ciągle będzie duża liczba hospitalizacji i zgonów.
– Dopiero w maju, mam nadzieję, ta sytuacja będzie się powolutku zmniejszać, jeśli chodzi o liczbę osób hospitalizowanych – dodał.
Lekarz ocenił, że jeśli program szczepień będzie realizowany sprawnie, to możemy liczyć się ze zdecydowaną poprawą do końca czerwca, biorąc pod uwagę obecną sytuację.
Czytaj też:
Będzie przełom? Rozpoczęły się badania kliniczne amantadynyCzytaj też:
Koronawirus w Polsce. Kraska: Ta informacja nie napawa optymizmemCzytaj też:
Powrót dzieci do szkół. Piontkowski podał dwa możliwe terminy