Obecnie znajduję się w areszcie śledczym nr 1 miasta Mińska. Mogę oświadczyć, że żadnych problemów ze zdrowiem, w tym z sercem czy z jakimikolwiek innymi organami, nie mam. Stosunek funkcjonariuszy do mnie jest maksymalnie poprawny. Również obecnie kontynuuję współpracę ze śledczymi, składam zeznania w sprawie organizacji masowych zamieszek w mieście Mińsku” – oświadczył Raman Pratasiewicz. Na twarzy opozycyjnego blogera bez trudu można było dostrzec ślady pobicia. Grozi mu od 2 do 15 lat więzienia. A być może nawet kara śmierci. Twórca antyłukaszenkowskich mediów zostanie też – właściwie to już został, sądząc po wypowiedziach polityków oraz liderów opinii na Białorusi i w Rosji – narzędziem do uderzenia w Polskę, Litwę, szerzej – w tzw. przez Mińsk i Moskwę „kolektywny Zachód”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.