O czym jest Pańska książka „Pandemia cenzury”?
Piotr Szlachtowicz: Jest to zbiór wywiadów z lekarzami i ekspertami na tematy dotyczące pandemii, które przeprowadziłem dla Telewizji wRealu24. Zostały one ocenzurowane, tzn. zdjęte z YouTube i dlatego zdecydowaliśmy się je wydać w formie pisemnej, aby nikt nie mógł skasować wiedzy tam zawartej. Są to wywiady z całego roku, począwszy od końca marca 2020. Choć niektóre z nich nie zostały zdjęte z YouTube, to jednak ich tematyka – amantadyny oraz iwermektyny w leczeniu COVID-19 - jest notorycznie cenzurowana i wymazywana z debaty publicznej w przeciwieństwie do szczepionek. Zadaję sobie zatem pytanie – po co się szczepić, skoro mamy skuteczne lekarstwa znane naukowcom światowej klasy?
Jak rozumiem, to m.in. z doświadczeń z serwisem YouTube wynika pomysł na tytuł publikacji?
Mamy wszechobecną cenzurę na tematy pandemiczne. Nie ma mowy o jakiejkolwiek dyskusji w tych kwestiach. Jeżeli YouTube wyrzuca po kilkunastu godzinach mój wywiad z ponadmilionowym zasięgiem, który przeczy narracji naszego rządu oraz władz wielu innych krajów, to jest to ewidentna cenzura. Ta sytuacja nie dotyczy jednak tylko Telewizji wRealu24 i serwisu YouTube. Codziennie z Facebooka wyrzuca się mnóstwo treści publikowanych z normalnych kont prowadzonych przez ludzi poszukujących prawdy. W ten sposób pojawia się narracja, jakoby mainstream miał monopol na posiadanie racji.
Co chcą uzyskać te osoby, które posługują się cenzurą?
Mógłbym tutaj posłużyć się teorią spiskową. Z moich materiałów wynika, że szczepionka na COVID-19 jest niepotrzebna, aby poradzić sobie z tą chorobą. Gdybyśmy nie pozamykali ludzi w domach, a także szpitali i przychodni, to nie mielibyśmy takiego problemu z koronawirusem. Nie jest to tak wielki problem medyczny, jak wmawiają nam w oficjalnym przekazie. Ja jestem tylko dziennikarzem, ale słyszę to wszystko od ludzi, którzy się na tym znają.
Czy Pańskim zdaniem szczepionka nie jest potrzebna również w przypadku grup ryzyka?
Na to pytanie można odpowiedzieć innym pytaniem: po co szczepić się na coś, co za chwilę może zmutować? W przypadku części preparatów była mowa o dwóch dawkach, a teraz mówi się o trzeciej. Słyszymy też o drugiej, dodatkowej dawce Johnson&Johnson. Dobrze obrazuje to Wielka Brytania, gdzie została wyszczepiona znaczna część społeczeństwa, a kraj zamknięto na kolejne dwa tygodnie. To tego należy dodać fakt nieprzebadania preparatów.
Nie obawia się Pan oskarżeń o szerzenie teorii spiskowych?
Nigdy nie lubiłem żadnych teorii spiskowych. Uważałem, że to wszystko jest wymysłem chorych ludzi. Wszystko zmieniło się jednak diametralnie ok. pół roku temu. Wówczas spełniło się wszystko, co powiedział mi pod koniec marca dr Shiva w wywiadzie, który został ocenzurowany przez YouTube po osiągnięciu 2,5 mln wyświetleń. Stwierdził, że firmy farmaceutyczne rzucą na rynek miliardy dolarów, aby zarobić biliony. To, co dzieje się dookoła nas, to potwierdza. Moim zdaniem wszystko to ma na celu interes najbogatszych ludzi na świecie. To fakt, a nie „foliarstwo”, jak chcieliby niektórzy.
Czego spodziewa się Pan po wydaniu swojej książki?
Chciałbym, aby ta wiedza trafiła do świadomości ludzi i aby każdy zainteresowany miał do niej dostęp. Moje wywiady stanowią przekrój całego roku i składają się na ciekawy zapis tego, co się działo. To, co jeszcze niedawno wydawało się być science fiction, stało się faktem. Łamie się nasze prawa i konstytucję, a wolność słowa jest już tylko wspomnieniem. Oczywiście działają wciąż takie ośrodki medialne jak wasz portal czy nasza telewizja, ale za każdym razem muszę drżeć o to, że gdy powiem coś, co nie zgadza się linią rządu, to mogą zdjąć mi ten materiał. To raczej nie jest normalna rzeczywistość.